Meg i jej Teżet stoją na ulicy Wiejskiej w Warszawie w celach wiadomych. Dookoła stoją inni, a jeszcze inni przepychają się w różnych kierunkach.
Znienacka, wprost na Meg przepycha się pan Materna. W pierwszej sekundzie Meg za cholerę nie mogła sobie przypomnieć jak panu Maternie na imię, więc tylko potężnie szturchnęła Teżeta, by spojrzał we właściwym kierunku, ale kiedy za panem Materną przepchnął się pan Zborowski, Meg zdążyła zebrać myśli i wydać radosny okrzyk – Dzień dobry, panie Wiktorze!
P.Zborowski (uprzejmie) – A, dzień dobry, dzień dobry!
Starsza Pani z tyłu – Panie Wiktorze, to pan też jest gorszego sortu?
P. Zborowski (ma stosowną plakietkę w klapie) – No co zrobić, droga pani, tak wypadło…
Meg (trochę do Starszej Pani, trochę do pana Zborowskiego) – Ale człowiek znowu się czuje, jakby miał dwadzieścia lat, c’ne?
Tłum, jak na zawołanie, zaczyna skandować „So-li-darność! So-li-darność!
P Zborowski (z niejakim żalem) – No… a my, niestety, musimy lecieć do pracy…
Z licznych transparentów dzisiejsze internety wygrywa ten
oraz
Megana plus Teżet pozdrawiają spod sejmu
Protestuj i za mnie, gdy ja nie mogie 🙁
Ucharakteryzuj się i jazda. Z dzieciną, niech się wprawia za młodu.
Właśnie w rozmowie w tokfm jeden pan powiedział, że udział w demonstracji biorą różni ludzie, m.in. tacy, którzy bronią swoich przywilejów itp. Ty Meg, te przywileje posiadasz w dużej ilości, pewnie? 😉
Ja też – więc bardzo żałuję, że nie mam możliwości wzięcia udziału 🙁