Puree o wrednym rododendronie, wrednym ślimaku i wrednej wścieklicy. I tylko tawuła stanęła na wysokości.

Pańcia mówi, że to po prostu świnia, nie rododendron, choć chyba obraża niewinne świnie. Otóż rododendron mieszka u nas już ponad dziesięć lat i na początku kwitł jak na rododendrona przystało. Oczywiście miał all exclusive i full wypas, ziemię specjalną, nawóz specjalny, donicę coraz większą w miarę jak rósł, obrzędowe tańce w koszuli nocnej o świcie (latem) i wypasioną kwaterę w foliowym tunelu u sąsiadów pod pierzyną z liści (zimą)
I, wyobraźcie sobie, że dwa lata temu w ogóle nie zakwitł. Pańcia pomyślała sobie, że no, wypadek przy pracy, może wziął urlop, zima była ciężka, no trudno.
W zeszłym roku zakwitł, ale szału nie było.
A w tym roku co? Cholernik miał dwa kwiatki. My się pytamy, co to ma być??
[singlepic id=47 w=320 h=240 float=none]

A taka tawuła może? I nikt jej nie podlewa, nie nawozi, nie okrywa, a pańcio nawet traktuje ją brutalnie, bo bramę jakoś otworzyć musi.
I co, można? Można.
[singlepic id=26 w=320 h=240 float=none]

Ze ślimakiem to pańcia horror przeżyła normalnie. W ogóle ślimaków w tym roku dostatek, każdy typ jest obecny i te najpospolitsze w różne wzorki i te wielkie i te duże bez skorupek i jeszcze takie jakieś mniejsze, też bez skorupek, ale w innym kolorze, niż te duże bez skorupek.

No dobrze, może te małe bez skorupek to są po prostu młodsze te duże bez skorupek…
W każdym razie, pańcia w piątek dotarła na fizykoterapię i ściąga pantofelki i skarpeteczki typu stópki a tu skarpeteczka jedna jakaś obślizgła, czarno brązowa i w ogóle błe i ogólne fuj.
Tak, zgadły ciotki. Jakiś wredny i durny ślimak bez skorupki wlazł pańci do pantofla i stracił życie, bezwiednie przez pańcię zgnieciony. Yyyyyy! Pańcia od dziś dokładnie sprawdza każdy pantofel i nawet kapeć, bo kto wie, co jeszcze przyjdzie do głowy takiemu Stefanowi, na przykład?

Natomiast wredna wścieklica jest wredna i wściekła i też sądzimy, że żyć będzie. Zresztą za taką cenę nawet niech nie próbuje zejść z tego padołu miauczenia.
Informacja o poziomie wredności wścieklicy specjalnie dla ciotek, które kiedyś doradzały pańci ustawienie kuwetki, by kotecek nie szczał po domu.
Otóż chory koteczek, zwany wredną mendą (oficjalnie Sielawką) oczywiście ma kuwetę do osobistej dyspozycji.
I oczywiście całe pomieszczenie jest obsrane i zaszczane a kuweta stoi nieskalana od paru dni.
Spuśćmy na to zasłonę milczenia i idźmy w rzeczywistość alternatywną, czyli w RPG.
Dobranoc drogim ciotkom.
Będziemy sprawozdawać.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ziemniaczane puree. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

0 odpowiedzi na Puree o wrednym rododendronie, wrednym ślimaku i wrednej wścieklicy. I tylko tawuła stanęła na wysokości.

  1. ~pozytywka pisze:

    a to menda 😮
    rzeczywiście
    jakby człowiek tyle kasy w tego sierściucha nie wpakował, to by go wypadało deseczką przycisnąć, czy cuś
    (całe szczęście, że złego diabli nie biorą; niech już będzie wredna, ale zdrowa)

  2. ~Tsultrim-morelowa pisze:

    Faktycznie Yyyyyyyyyyyy!! co do całości.
    Może rododendrona postraszyć, że będzie traktowany jak tawuła?
    Ew. ślimaki tez można postraszyć. Rodzajem śmierci jak je czeka.
    Wrednej Sielawce zdrowia!
    Pańciostwu też sie pewnie w tej sytuacji przyda 🙂

  3. Mucha42 pisze:

    Na ślimaki, zwłaszcza te bez skorupek trzeba zaprosić jeże, to ich ulubiony przysmak. Sprawdziłam osobiście, a mieszkam koło lasu więc wiem coś o różnych stworzonkach. Pozdrawiam

  4. consek pisze:

    no popatrz… a u mnie ŻADNEGO ślimaka nie dostrzegłam… ale ja mam bociany, to może dlatego??… co do rodendrona… a pytałaś go, czy może nie lubi być przenoszony z kąta w kąt??…

    • Megana pisze:

      Ależ czy ja go przenoszę po kątach? W życiu bym się nie ośmieliła. Ma letnią miejscówkę koło sosny i zimową, by sobie dolnych paluszków nie odmroził…

  5. ~pozytywka pisze:

    może był w stresie?
    ja zawsze jestem stresie w lipcu i sierpniu :-p

    rose_marek pisze:
    „Rozrost nowych pędów rhododendrona spowalnia się i ustaje już w lipcu,
    a w następnym miesiącu (w sierpniu) następuje zmiana koncówek tych nowych
    pędów na pączki kwiatowe. Pąki te zakwitną w następnym roku, w maju.

    Dlaczego kwiaty nie zawiazują się czasem?

    1. Jeśli rhododendron jest w stresie w lipcu albo w sierpniu (na przykład brakuje mu wody)
    wtedy rhododenron broni się przed utrata wody i pączków kwiatowych nie zawiązuje.

    2. Jeśli w poprzednich dwóch miesiącach rhododenron był podsypany nawozem
    bogatym w azot (azot pobudza do rozrostu) wtedy koncówki te są pobudzane
    do dalszego rozrostu i „zapominają” o zamianie na pąki kwiatowe. Takie rhododendrony
    mają piękne liście i wyglądaja zdrowo, ale nie mają (albo mają mało) kwiatów.

    3. Zbyt ciemne stanowisko.

    4. Również jeśli brakuje w roślinie pierwiastka o nazwie fosfor wtedy roślina decyduje
    nie zawiązywać dużo kwiatów. Fosfor jest głównym skadnikiem każdych kwiatów.

    Teraz co robić by mieć dużo kwiatów?

    1. Przypilnować by roślina nie była w stresie (by jej nie brakowało wody) w miesiącu lipcu i sierpniu.

    2. Nie naważać dużo – bardzo ważne!!!. Ściółkować dużo – bardzo ważne!!!
    Rhododendrony nie potrzebują dużo nawozów. Raz w roku, na początku wiosny wystarczy.
    Jeśli naprawdę lubisz nawozić, wtedy możesz podsypać dwa razy nawozem, za każdym
    razem połowę dawki jaka jest zalecana na opakowaniu. Pierwszy raz na początku wiosny,
    drugi raz na początku czerwca (czyli przed kwitnieniem kiedy pąki kwiatowe zaczynają
    pęcznieć, i zaraz po kwitnieniu kiedy rhododendron zatrzyna wypuszczać nowe liście).
    Najlepszy nawóz to specialnie przyrzączony dla rhododendronów.
    Absolutnie nie naważać po skończeniu się wiosny (22 czerwca).

    3. Przesunąć rhododendron z głębokiego cienia w półcień.

    4. W przypadku kiedy Twój rhododendron ma mało kwiatów lub wcale, wtedy można
    podsypać wiosną troszkę nawozu bogatego w fosfor (np. superfosfat).”

    • Megana pisze:

      Ok, więcej łobuza nie naważam (ludzie, nie ma takiego słowa…) nie nawożę! będę podlewać jak szalona a wiosną dostanie fosforu. Prawdę mówiąc, szukałam w necie i takich konkretnych rad nie znalazłam. Dzięki!

      • ~pozytywka pisze:

        no jak to
        jak się wpisze wujciowi guglowi: „czemu rododendron nie kwitnie”, to od razu te rady wyskakują 😀

        pamiętaj, żeby go podlewać w lipcu i sierpniu, bo tylko wtedy on się stresuje (wcale mu się nie dziwię, ja tez poproszę trochę śniegu od jutra)

        • Megana pisze:

          Ja ci zaraz dam śnieg!!!!! Czerwiec mamy, czerwiec, ma być gorąco, mamy chodzić w sandałkach i nie marznąć w paluszki!!!
          Zrób se śnieg w zamrażarce!!

          • ~pozytywka pisze:

            świeżo zlikwidowałam śnieg i mróz w zamrażarce, liczę na to, że wypełznie na świat 🙂

  6. ~Walabia pisze:

    A pamiętasz rozmowę na naszym rododendronem? Zagroziłyśmy mu wykopaniem i kompostem, jeśli się nie poprawi, i od tego czasu kwitnie bez specjalnych zabiegów jak dziki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *