Witamy na pokładzie, czyli najazd Barbarossy.

Oj tam, oj tam, od razu najazd. Trafiłem w bardzo dziwne miejsce, bardzo. Okno ma, wyobraźcie sobie i widać tam dach a na nim czasem takiego białego kota z postrzępionymi uszami.
Bardziej od moich, serio.
Są tu podejrzani osobnicy. Zboczeńcy, czy co? Zobaczcie sami, facet mnie całuje…! Ruja i poróbstwo, zgroza i zgorszenie!

Aże mi się w głowie zakręciło…

No, ale potem zacząłem zwiedzać choć dużo tego tu nie ma do zwiedzania. Nie to co mój garaż.

…choć przyznaję, że o deskę do prasowania doskonale się można ocierać, zresztą o inne sprzęty też…

Dostałem podusię na suszarkę, bym wygodnie mógł tego białego za oknem zabijać wzrokiem, choć nie wiem, czy dam radę, bo pańcia nic, tylko mi błyska po oczach.

Muszę się ustawiać z półprofila, czy jak

A za drzwiami, wyobraźcie sobie, coś szura. Lukam czasem przez te szpary i widzę dwa psie pokurcza a czasem takie coś czarne. No i od wczoraj trenuję swój baryton…

PS – To czarne to też NIE jest warchlaczek, proszę ciotki

Ten wpis został opublikowany w kategorii Witamy na pokładzie i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

11 odpowiedzi na Witamy na pokładzie, czyli najazd Barbarossy.

  1. ~Aia pisze:

    Buras na pokładzie! 😀

  2. ~tinga pisze:

    Cuuuuuudo! Buras ma fankę <3

  3. ~pozytywka pisze:

    o, Burasek jak się patrzy 🙂 To pańcio uszczęśliwiony. Nie dziwota, że molestuje 🙂
    A to czarne – NIE warchlaczek, to w szparze po drugiej stronie drzwi?
    Czyli na razie szans na warchlaczka brak.
    Poczekaaaamy
    🙂

  4. ~Agneska pisze:

    Że niby uszy się nie podobają? Po odejściu od kasy reklamacji nie przyjmuje się. 😉

  5. ~JoasiaS pisze:

    Ależ ma burasek gabaryty! Prawie RYŚ 🙂 . Piękny chłopak! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *