Miesiąc.

Dziś mija miesiąc, odkąd Gabuni nie ma z nami.
Jak długo dłoń pamięta gładkość małego łebka, miękkość ruchliwych uszek, kształt chudziutkiej, zimnej łapki?
Jak długo mózg przechowuje odgłos stukania szybkich pazurków po panelach, cichego warknięcia, które przez szesnaście lat budziło mnie z najgłębszego snu, upierdliwego ujadania, bo państwa nie ma w domu?
Jak długo oboje z Teżetem będziemy podświadomie uważać przy przewracaniu się na drugi bok, bo przecież między nami zawsze spała mała psinka, przecież zawsze?
Jak długo jeszcze będzie pachniał pomarańczowy polar, którym ją okrywałam przez tamte ostatnie dni?
Niedługo, wiem.
Wiem.
[singlepic id=228 w=320 h=240 float=none]
[singlepic id=229 w=320 h=240 float=none]
[singlepic id=230 w=320 h=240 float=none]

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pożegnania i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Miesiąc.

  1. ~JoasiaS pisze:

    Gdy umarł Sznycuś, ktoś napisał mi, że to przestanie boleć, tylko trzeba dać czasowi czas… I tak faktycznie się stało.

    Ciepłe myśli dla Ciebie, Meg.

  2. ~tinga pisze:

    Jesteśmy z Wami kochani i posyłamy dobre myśli.

  3. ~Kropkaa pisze:

    super fotki , piękna pamiątka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *