Pożegnajmy Bulwiecia, tłuściutkiego słodziaka.

Guz na śledzionie przy tym okazał się pikusiem.
Cóż napisać? Nasz mały grubasek, mięciutki pluszaczek, chciałoby się tylko całować gładki pyszczek.
Kiedy Junior mimochodem zawiadomił, że Bulwa na szyi ma jakieś guzy, nie sądziliśmy, że to tak bardzo powiększone węzły chłonne. Bardziej zaniepokoiło nas chrapanie, kiedy spał. Bo do tej pory nie chrapał.
Więc najpierw kontrolne usg i ten guz. Jeszcze myśleliśmy, że wszak bez śledziony można żyć. Ale potem przyszedł wynik cytologii, a nasz mały psinek ewidentnie czuł się już źle.
Pochowaliśmy Bulwiecia niedaleko małego Kaja, niech chłopaki śpią spokojnie…

Pańcia pyta jak ma nie mieć depresji, hę?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pożegnania i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na Pożegnajmy Bulwiecia, tłuściutkiego słodziaka.

  1. tinga pisze:

    Żegnaj niskopienna kuleczko 🙁
    Bulwieciątko [’]

  2. Kotina pisze:

    Przytulam

  3. JoasiaS pisze:

    Meg… Bardzo mi przykro… 🙁

  4. alma_uk pisze:

    Bardzo współczuję Megano i przytulam.

  5. SANDRA pisze:

    Dobranoc piesku…

  6. gossam pisze:

    Bardzo mi przykro, Megano. Współczuję mocno.

  7. Aia pisze:

    Bulwieciu… Mordko przekochana… dopiero doczytałam 🙁 ciężki jest ten czas w roku. Samemu się zapaść pod ziemię 🙁
    Serce mi się łamie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *