Przez jeden dzień wydawała nam sie jakaś osowiała. Następnego ranka wyszłam z dziewczynami na spacer i znalazłam ją leżącą w jałowcach zaraz za płotem. Martwą i mokrą od deszczu. Zastanawialiśmy się nad sekcją, jednak odpuściliśmy temat. A zaraz następnego dnia po pogrzebie poszła w świat wiadomość o nagłych zgonach zdrowych kotów.
Nie, nie chcemy jej już wykopywać. Usg Mufki wykazało coś na ścianie pęcherza, i powiększenie wątroby, Mufcia na dodatek nam chudnie, czeka nas operacja ropnia Merit, operacja złamanego zęba u Racucha, zebraliśmy pierdylion kup a od Laluni mocz i czeka nas odrobaczanie. Ogólnie w ciul kłopotów i wydatków. O cholernym, wiecznym remoncie nie wspominając.
Mała, kolorowa, mądra Zuziu, wiernie chodząca z nami na spacery, starannie zagrzebująca swoje kupki w lesie. Zrozpaczony Junior wrócił akurat do domu, a ty odeszłaś. Tak się nie robi załamanemu pańciowi, Zuziu. Nie tak dawno kopał grób Maszy, ale wtedy był pełen nadziei i szczęścia, a teraz zakopywał nie tylko ciebie… Śpij i niech ci się śnią wielkie wyprawy, przygody i zaprzyjaźnione kosy.