Panowie szaleją w garażu i przebili dziury do biblioteki i łazienki. Pańcio szaleje na laptopie i – rychło w czas! – studiuje świeżo kupioną książkę o tym, jak dobrze zbudować dom. Co prawda, dom stoi od dwudziestu lat, ale podobno lepiej późno niż wcale. Państwu udało się dojść do porozumienia w kwestii dizajnu drzwi wejściowych i to na razie było by na tyle.
Przedwczoraj jakaś niedowidząca sikorka łupnęła w okno. Państwo się poderwali i zdążyli przed Zuzką.
Łapki dziwnie trzymał, ale skrzydełka w porządku…
Wsadzony do klatki szczęśliwie ochłonął, łap używał normalnie obu, został więc niezwłocznie wypuszczony. Zuza była bardzo obrażona.
Wszyscy w ogóle jesteśmy jacyś trochę skołowani, wszystkie ludzie są ciągle w domu, pańcia okopana na łóżku w sypialni, pańcio na dole, panicze w swoich pokojach, jednakowoż łazienka często okazuje się wąskim gardłem i przedmiotem pożądania.
Proszę Publisi, ale nikt jeszcze nikogo nie zabił!
PS. Pańcia na łóżku z tłustym Racuchem. Pańcio sprząta klatki.
Kto wymyślił to boskie imię Racuch?? 🙂 🙂 🙂
U nas każda tłusta istota to Racuch. Swego czasu nawet Junior był Racuchem…
Dali Wam zwierzątka do dmou i wypędzili z pracy?
Tysiąc myszy…? do domu…? 😀
To by było ciekawe doswiadczenie.