Inflanty cd. Tallin, skansen

No to teraz Publisia będzie miała za swoje…. Albowiem państwo wsiedli do tego turystycznego autobusu i jakoś znienacka wylądowali na końcu świata. Geograficznie i czasowo.
Czyli w skansenie.
Klimaty czysto wiejskie nie były jakoś bardzo zachęcające. Powiedziałbym, że niektóre dość przerażające nawet. Nie będziemy Publisi stresować, tu wieś bardziej lajtowa. Powiedzmy, z wizytą u bogatego Boryny.






Ale były też domy, hm, ziemiańskie…? Absolutnie nasze klimaty. Hańka, popatrz tylko.




A w środku klimaty Olszynki z „Nad Niemnem”.



Ten asparagus… rozczulił nas…



W budzie siedziało coś czarnego, kudłatego i wytrzeszczało oczy. Szczęśliwie było sztuczne.

Poszliśmy coś zjeść do karczmy, zjedliśmy kartofle z jęczmieniem. Dziwne trochę. Na ścianach były cudnej urody kilimy wyszywane…



Był mały kościółek…

Z organami nawet.

A także szkoła.

Pytanie do Publisi – co to za roślina? Nie jest to hortensja, ma zupełnie inne liście.

No a na koniec… nieszczęsny Pańcio wzywał do odwrotu, ale natrafił na niespodziewanie silny, wspólny opór reszty rodziny. Oto rewelacyjny wynalazek protoplastów, huśtawka na sześć osób. Wykorzystana dokładnie, chociaż pańcia z niesprawną prawą ręką nie bardzo mogła figlować. Na szczęście Najmłodszy bujał całością z zapałem.




Za to przy kozach pańcia wcale nie marudziła…

I wracamy do Tallina…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na Inflanty cd. Tallin, skansen

  1. Hańka pisze:

    Ja paczę! Ten żółty żywcem z Żuław (dobre na dyktando, c’nie?).
    I poproszę mnie zestresować straszną wsią.

    • megana pisze:

      Coś ty. Ciemno i okropnie w tych wnętrzach, od razu miałam wrażenie, że mnie wszystko swędzi, żadnych zdjęć nie miałam najmniejszej ochoty robić…

  2. Paula pisze:

    Dzień dobry-jestem stałą czytelniczką bloga, ale mam pytanie odnośnie zabiegów sanacji paszczy u kotów. Ze względu na to, że Wasze staruszki miały takie zabiegi chciałam zapytać czy spotkała się z obecnością krwi w nosie kota po usuwaniu kamienia nazębnego? Nie mogę nic znale c na ten temat w necie. Lekarz twierdzi, że się chlapnęło podczas zabiegi z dziąsła.

    • megana pisze:

      W sensie, że leciała mu z nosa krew przez jakiś czas potem? Czy miał nos w krwi ubabrany? Nigdy nam się nie zdarzyła krew w nosie ani u psa, ani u kota, więc trudno mi wyrokować.
      W ogóle witaj i cieszę się, że się ujawniłaś 🙂

  3. alma_uk pisze:

    Rany, klimaty boskie,’Mogłabym mieszkać w takim domku, byle był dobrze ocieplony. I meble, pożądam takich mebli. Mam na mysli komody, łóżka niekoniecznie.

  4. Magda pisze:

    Ten kwiat to rodgersja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *