Posłanko boiskowe, strasznie zaszczane już jakiś czas temu, w końcu zostało wyprane i złożone do kupy.
I wykorzystane modelowo. A nawet, powiedziałabym, kolektywnie.
Publisia zwróci uwagę na dolną, lewą stronę zdjęcia. To przebiegający synuś szybciutko napisał „Tu byłem. Abelard Halik”
Marzę, by kiedyś zdążyć go na tym przyłapać i zdzielić ścierką.
A tu osobiste posłanko Bulwy w sypialni. Niektórzy co prawda mają do dyspozycji całe łoże, ale i tak zazdroszczą i korzystają z tego, że Bulwieć po schodach chodzi pomalutku. I zanim wejdzie na górę, to można przez chwilę się pokokosić na cudzym…
A Bulwieć niby taki nieduży, ale czasem wpada z posłanka pod komodę.
A u mnie posłano sie kurzy jeno. Rok było korzystane, a teraz puste. Nikt nie cce sypiac w nim. Panstwo wola kanapę, fotele, łóżko w sypialni, ostatecznie poddupnik na parapecie. Albo leżenie na pudłach ozdobnych.
Bulwieć na łóżko nie wskoczy, nie da rady. Nawet po schodku.
Miny dwójki złoczyńców na cudzej poduszce bezcenne :-)))