Publisia pozwoli się zapoznać. W sumie nie wiemy, jak kota ma na imię, a właścicielka już nawet nie pamięta, że w ogóle miała kota. Nie, że z wredności charakteru, ale z powodu tego niemca na A. Padło podejrzenie, że po prostu Kicia, albo Kitka. Może być.
Po pierwszych dwóch dniach podejrzewamy, że kotka jest mocno głucha…
Trudno robi sie jej zdjęcia, bo pędzi do człowieka, wydzierając się zupełnie jak Szyszka. Z tym, że Szyszka nie pędzi, tylko zazwyczaj chce jeść.
Że coś jest za drzwiami, to raczej zgaduje, bo coś tam jej miga w szparach
Jest chuda i bardzo ciekawie umaszczona
No i bardzo spragniona głaskania…
Ale zasadniczo to siedzi na oknie i sobie wygląda na świat.
Kuwetkuje wzorowo.
CDN, droga Publisiu, a teraz można się zachwycać.
Kotka ciekawie umaszczona, bida miała szczęście, że ją przygarnęłaś. Podejrzewam, że jej dni były policzone. Macie dobre serduszka z mężem – te owczarki … ech łza się w oku kręci. Powodzenia, Meg, dbaj o swoje zdrówko, bo o zwierzakach to nawet wspominać nie będe – fakty mówią same za siebie. Pozdrawiam 🙂
Rude z burym! To jak lody bakaliowe z chałwą i polewą czekoladową <3 i do tego zielone oczy czy tylko mi się wydaje?
Piękna 🙂
Jestem zachwycona 🙂