Pańcia wreszcie poszła po rozum do głowy…
…po co…?
…gdzie…?
…
W każdym razie mokra przekąska o świcie uśpiła czujność kotowatych i proszę bardzo, czyli wuala!
(po kliknięciu Kocioła widać w całości. Uprasza się o nie komentowanie stanu kuchennej podłogi, jest lato i wilcy szaleją na całym parterze.)
Ciocia Carmen czuje się wzruszona! Wielce dziękuję za ten piękny widok. Tylko czemu, ach czemu, od tyłków strony? W życiu nie poznam które czarne kocie jest które 🙁
A na marginesie – czy Gieniuś nadal sypia na sąsiedzkim węglu? Bo lewy bok taki brudny jakby kocisko właśnie wróciło z osobistego wydobycia. A Szyszka jaka drobna na tym zdjęciu, a wydawała mi się zawsze potężną kocicą z silnym charakterem. Słabo coś Ci sąsiedzi dokarmiają koteczkę, zgłoś im uwagi do menu przed zimą.
Gieniuś nie potrzebuje koksu, by wyglądać jak górnik po szychcie. Owszem, chadza do sąsiedzkiej szopy, jednakowoż potrafi doprowadzić się do swojego ulubionego stanu za pomocą piaseczku na tarasie.
Co do Szyszy – ma sto lat i jest jej już połowa. Ale tylko fizycznie. Charakterek jej pozostał i bas donośny takoż.
PS – Kocioł to ten pod kuchenką. Z lewej.
Brakuje Wam Rudzielca i Pingwina. Chociaż Gienek jak się jeszcze dobrudzi to może robić za bruneta 😉
Tak też i ja pomyślałam 😉
Ale niegdysiejsze założenie, żeby mieć takie same koty by sąsiedzi się ich nie doliczyli, spełnione! Chociaż czy ktoś w ogóle daje się na to nabrać, że Meganowie mają 2 koty 😉
Tu dopiero widać, że Barbuś jest słusznej budowy <3
Bardzo ładne zaplecza 😀