Wieczór.
Oto pańcio ogląda mecz, trzymając w objęciach diabła tasmańsko-miedzeszyńskiego…
Oczywiście, ma kibiców, z których każdy ma swoje zdanie…
Noc.
I pańcio, już w stanie upojenia pomeczowego, a więc odważny wprost straceńczo, śpi przytulając warczącą bombę. Z drugiej strony Mufka. Ze wszystkich innych stron geriatria robi zakłady, czego pańciowi będzie rano brakowało i czego najbardziej.
ŁAŁ….
Szczęka mi opadła….
Ale rodzinna sielanka 😀
Mecz wygrany przez tych co mieli wygrać?
To jest fotomontaż! :-)))))
Mam nadzieję, że się Synusiowi już nie odwidzi i obdarzy Pańcia najwierniejszą psią miłością :-)))
No nie wiem. Synuś wypuszczony przez pańcia z objęć natychmiast jeśli nie atakuje, to przynajmniej ujada…