Tu Mufka Kołderka, wasz ulubiony korespondent wojenny!
Otóż z tego, co na miejscu udało się ustalić, mamy w tej chwili dwa niezależne frony, jeden na linii Ziemniak vel cipa grochowa kontra Phoebe vel berserk. Zaciekłe walki trwają, Ziemniak trwa w stuporze umysłowym, państwo nie pozwalają go zagryźć, a Phoebe nie ustaje w wysiłkach. Prowadzi nieustanny ostrzał, nawet jak nie ma pocisków! Mówiąć mniej poetycko, nawet jak ma na mordzie kaganiec – usiłuje zagryźć Ziemniaka kagańcem, a Ziemniak wciąż zwleka z odgryzieniem się, mimo że państwo zagrzewają go do czynu krwiożerczymi okrzykami. Rozmowy dyplomatyczne pomiędzy starciami nie przynoszą rezultatów, kryzys trwa!
Drugi front przebiega na linii pańcio – synuś. Pańcio przeżywa największą traumę swojego życia, a synuś ostrzeliwuje się ze wszystkiego co ma pod ręką. Pod łapą. Pod mordą. Ostatnie starcie zakończyło się użarciem pańcia w kostkę od nogi. Jak pańcio kuca, synuś atakuje ręce, jak pańcio schowa ręce, atakuje cokolwiek. Pańcia w tym wszystkim wyrabia sobie refleks, bo w ferworze walki synusiowi chwilami się myli, czyja ręka jest czyja, zresztą rąk pańcia też pańcia nie pozwala gryźć i musi zdążyć przechwycić strzałę mieczem świetlnym… znaczy, złapać synusiową mordę w porę.
Jednakowoż ostatnio zdarzyło się kilka chwil zawieszenia broni. Synuś już nie atakuje a nawet nie szczeka jeśli pańcio siedzi w fotelu i się nie odzywa – jednak pod warunkiem, że pańcia jest w domu.
Wypuszczanie uchodźców zatem aktualnie odbywa się następująco: Pańcia wynosi Ziemniaka do kuchni albo do sypialni (wynosi, bo – jak może Publisia pamięta, Ziemniak zawołany natychmiast oddala się truchtem w stronę przeciwną), zamyka starannie drzwi, następnie drze się do pańcia – Eeeee! Siedź na dupie spokojnie i nie odbieraj telefonów, wypuszczam terrorystów!
…i dwoje małych, niewinnie wyglądających piesków udaje się na siusiu. Synuś się cieszy do pańci, pańcia do synusia, Phoebe się przymila do pańci, pańcia wygłasza jej tyrady dyscyplinujące – ciekawe swoją drogą, że całkiem łatwo wybacza synusiowi gryzienie pańcia, a jest bardzo zła na mamunię, że gryzie Ziemniaka.
Próby rozwiązania obu konfliktów trwają.
Z frontu w Miedzeszynie dla programu trzeciego polskiego bloga mówiła Mufka Kołderka.
Megano a wypuść ich z osobna. Zwłaszcza synusia. Jego łatwiej przekonać bo on to robi ze strachu. Msmcia obawiam się będzie atakowała po kolei. Ona ma wbudowane ustalanie kto będzie rządził. Ewentualnie można ją wyadoptować prezesowi bo on też tak ma. Z tym, że u niego rządzi zawsze ON.
No, właśnie – próbowałaś osobno? Żeby chociażby ten synuś nie miał wsparcia? A on tak się odgryza Pańciowi jak jest sam, w sensie bez mamci? czy ona tez w pobliżu?
Ogólnie faktycznie – wygląda na stan wojenny..
Nie, dla prezesa to szkoda każdego psa, bez względu na rasę, wychowanie, zachowanie itd.