Udział biorą:
Ziemniaczany Pańcio (Zpo)
Ziemniaczana Pańcia (Zpa)
Mufka Kołderka (MK)
dodatkowo:
uchodźcy.
Zpo (po raz fyfnasty wita się z Mufcią, tym razem kotłując się z psinką na łożu)
Zpa (niewyraźnie i ogólnikowo informuje Zpo o nowych lokatorach pralni) – …No i tyle.
Zpo (całując MK po brzusiu) – No widzisz? No słyszysz ty? Co ci ta pańcia robi, co? Nie to co pańcio, tylko pańcio cie kocha, pańcia jakiegoś kolejnego kota ci sprowadza!…
Zpa (ze świętym oburzeniem) – Jakiego kota…?
Zpo (całując tłuste, psinkowe łapeczki i zimny nosek) – Nawet nie kota, tylko psa, słyszałaś…?
MK (wywija tylnymi łapkami w powietrzu i popiskuje ze szczęścia)
Zpa (kaszle trochę) – Eeeeee… to mamusia i synek…
Zpo (obcałowuje resztę psinki) – Ale ta pańcia jest paskudna, wcale cię już nie kocha, suki ci tu sprowadza, teraz nie będzie cię głaskać, zobaczysz..!
Zpa (poirytowana nieco, porzuca dyplomację) – Przestań suni przewracać w głowie i chodź zobacz rodzinkę.
Zpo (niechętnie wstaje i rusza do pralni)
Zpa i MK idą za nim.
Zpo (zagląda)
Synuś z mamusią podnoszą wciąż wystraszone oczka i na wszelki wypadek schodzą z kocyka, kuląc się w kątku.
Zpo (odkrywczo) – O, uchodźcy…?
No w zasadzie…
stanowczo można pokochać takiego pańcia 🙂
Uściskaj chłopa 🙂