Kolejna próba integracji, tym razem międzygatunkowej, poszła dużo lepiej. Mufka okazała niesłychane opanowanie, choć najchętniej odgryzła by ten szary łeb. Przecież pańcio jest jej, każdy powinien to wiedzieć.
Barbarossa wie swoje…
Ja nie dam rady? ja…?
Ach, bezczelny kot, jeszcze bezczelniejszy niż tamte, ach, wgryźć mu się w cokolwiek…
No dobra, na razie się nie wgryzę, ale zapamiętaj sobie pewne zasady, ty otwocki gburze!
Albo Barbarossa jest wielgachny, albo Mufcia maleńka, no w każdym razie mniejsza niż ją sobie wyobrażałam. Tak czy siak Pańcio wielkościowo i tak wygrywa, no i co ważniejsze ma dwie rączki i da radę dwojgu 😀
Jedno i drugie. Barbuś jest duży (i ciężki) a Mufcia nieduża.
Ale też ciężka. Ma takie tłuściutkie łapeczki.
co za krwiożercza historia!
powinny być jakieś ostrzeżenia dla wrażliwych
przecież takie zdjęcia pełne przemocy mogą na trwałe uszkodzić czyjąś psychikę
😀 😀 😀
Kot GIGANT!
Mufcia… (gdzie tu są serduszka do wstawienia?)
Na jednym ze zdjęć wygląda jakby chciała przysunąć Barbarossie z główki 😉
Bo chce.