ZPa ogląda Irish Open.
ZPo wraca z ostrego dyżuru ortopedycznego, albowiem uszkodził sobie na meczu palec serdeczny i teraz nie może go wyprostować. Na palcu ma zamontowaną szynę.
ZPo – Ty, długo tego jeszcze? Zaraz Liga +…
ZPa (obgryzając paznokcie) – Ostatni dołek.
ZPo (wzdycha, ale sportowe zajobki pańci jest w stanie zrozumieć – w przeciwieństwie do wszystkich innych)
ZPa (wydaje z siebie rozmaite okrzyki)
ZPo (umila sobie oczekiwanie przeglądaniem twittera na telefonie)
ZPa (rozczarowana i oburzona jednocześnie) – No nie, to jest niesprawiedliwe! Od początku, od dwóch dni Soren Kjeldsen* prowadził, a teraz co…??”
ZPo (odrywa się od telefonu) – … że co co…?
ZPa – Musi ten osiemnasty dołek wygrać jeszcze raz!
ZPo (zaczyna bystrzej patrzeć i słuchać komentatorów) – Ej, zaraz, jak to jeszcze raz…?? Jak to – dogrywka???
ZPa (niecierpliwie) – No przecież nie może być trzech na pierwszym miejscu!
ZPo (jęcząco) – No, ale Liga +…! Już pewnie zaczęli!
ZPa ( w emocjach) – Cicho, patrz, Soren najbliżej…!
ZPo (wzdycha) – No, to niech trafi i po sprawie.
ZPa – Musiałby trafić eagle… ale skoro jest najbliżej, to będzie wbijał ostatni.
ZPo – (demonstracyjnie opada na fotel) – Ostatni…?
…
…
Dwóch graczy (nie trafia)
ZPa (była pewna)
Kjeldsen (nie trafia.)
ZPa (wydaje z siebie jęk zawodu.)
Pozostali (też nie.)
ZPa (wydaje mściwe okrzyki.)
Kjeldsen (przymierza się do birdie.)
ZPa (zasłania oczy i zerka przez palce.)
Kjeldsen (trafia i szczęśliwy ściąga daszek, kłaniając się rozentuzjazmowanej, szalejącej publiczności. W końcu zarobił coś ponad dwieście tysięcy – dolarów, czy tam funtów.)
ZPa (równie szczęśliwa nic nie ściąga, ale wydaje triumfalne okrzyki, pomimo, że nie zarobiła na tym ani grosza.)
ZPo (pospiesznie przełącza na C+)
* Soren Kjeldsen – to oczywiście nie jest facecik z loczkami, o którym mowa w poprzednim poście. Ale wygląda sympatycznie i jest Duńczykiem, więc pańcia wybacza mu zaawansowany wiek.
Młodzieniec z loczkami nazywa się Fleetwood i turniej zakończył mniej więcej na dwudziestym czwartym miejscu.
Chyba. Te ich punktacje są jeszcze trochę nie ogarnięte przez pańcię.
PS2 – Nie, żebyśmy robili Publisi apetyt, ale rododendrony osiągnęły apogeum. Jeszcze odrobina cierpliwości!
Ciekawe czy tyle będzie o rododendronach ..:-/
że o Mufce nie wspomnę… :-/
Na rododendrony się patrzy, na poematy nie licz.
Nawet mam już zdjęcia na kompie, aliści okazuje się, że dopiero na ekranie widać różnych cholernych mistrzów drugiego planu. A to drabina z niego wyrasta, a to wyprane psie szmaty nad drugim wiszą…