Pańcia dziś wstała jak zwykle o 4.50 i jak zwykle dała lekarstwa tym co je zażywają, nakarmiła resztę towarzystwa i poszła spać.
O 9 znowu wstała, zjadła śniadanie, napiła się kawy, nakarmiła Sielawkę osobno, posnuła się trochę po domu i poszła spać.
O 14 wstała, zjadła jakiś obiad, nakarmiła Sielawkę osobno, posnuła się po domu i poszła spać.
O 19.30 wstała, zjadła pomidora, zrobiła kilka zdjęć, nakarmiła Sielawkę, nakarmiła Miętówkę, przecedziła sobie ratafię z 2009 i siadła do kompa.
Nie poszła spać tylko dlatego, że w soboty gra i MG czeka.
Ale potem pójdzie.
Kurtyna.
PS – Muszę przyznać, że pańcia nie znosi mieć takich depresyjnych nastrojów – i nie, to nie ma nic wspólnego z pogodą. Różne popularne antydepresanty, które może zapisać lekarz rodzinny pańci bardziej szkodzą niż pomagają i pańcia zaczyna rozważać wizytę u psychiatry.
Jednakowoż wciąż ma nadzieję, że w końcu otrzyma jakieś wsparcie i nie będzie to konieczne.
Nadzieja matką.
A matka siedzi z tyłu.
Kuźwa, skąd to cytat…?
Hm.
Hej Ty i depresja to nie możliwe, mi się zawsze wydawało, że zwierzęta są lekiem na depresje, w moim przypadku to działa .
z Misia
Tak! pozytywka była pierwsza – powinna dostać nagrodę. :))
Proszę uprzejmie, kolor futra można sobie wybrać dowolnie. :>
Tak na poważnie [ufff] – zwierzęta nie są lekiem na depresję taką prawdziwą, a mogą się dołożyć jeśli są z nimi kłopoty. Ale fakt, na smutek, przygnębienie pomagają. Megana, próbowałaś po prostu Bacha? [w sensie terapii dr Bacha, choć ten 'muzyczny’ też niezły :)] Spanie jest całkiem dobre 🙂
to są jakieś krople? Tak mi się kojarzy?
http://drbach.pl/ekstrakty_bacha.php
Na forum jest wątek o ekstraktach dla zwierzaków, ale terapia jest 'ludzka’ w założeniu 🙂 Poczytaj. Ja mam tak osobiste dobre doświadczenia, że bardziej się nie da. Jakby co to na pw.
Co do psychiatry, to się przychylam do Kropki . Moja matka brała antydepresant taki, który nawet jej pomagał, ale nie moge sobie przypomnieć … Ale faktycznie , skoro jakoś Cię uczulają, to trzeba bardzo uważać.
Generalnie trzeba szukać koniecznie jakiegoś sposobu.
No właśnie wracając do tematu , wizyta u psychiatry to nie jest zły pomysł i wcale nie obciach, leki przeciwdepresyjne mogą zdziałać cuda , na przykładzie mojego znajonego potwierdzam , idź im wcześniej tym lepiej !
U mnie nie działają cudów, tylko nos mi zatkały na ładne parę lat. Jak mam wybierać między zatkanym nosem, a depresją, to wolę depresję.
Dzisiaj jakoś udało mi się ruszyć z łóżka…
Bywają takie dni, że człowiek się tak czuje. A kobieta jako wrażliwsza to chyba bardziej narażona na takie stany.