A deszcz pada i pada…

Nawet nie pada, tylko leje, nie mogłam nawet zapalić Ci wczoraj światełka, Gabuniu. To szósta rocznica, ale pierwsza w deszczu. Nie widać Twojej gwiazdki, a u nas nie widać światełka w tunelu… W domu remont, w kraju pandemia i pisowska chujnia, Emma rośnie, a mnie to omija.
Wiosna i lato minęło, nawet nie wiem kiedy i źle mi z tym, bo czas mi biegnie coraz szybciej i szybciej…
Abelard też się postarzał, zrobił się chudszy, całkiem ogłuchł i coś mu się powoli w tej małej główce miesza.
Ciężko o jakieś dobre nowiny, Gabuniu.
Tęsknię, Niuniaczku.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pożegnania i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na A deszcz pada i pada…

  1. Kotina pisze:

    Tak, mam podobne odczucia … tak jakoś … byle jak
    Pożegnałam w tym roku aż dwa zwierzaki – Fitusia [*] i Tolę [*] Ciagle mi ich brakuje 🙁
    Przykro patrzeć jak nasi podopieczni się starzeją …
    A świat wokól jakby … totalnie zgłupiał. Aż trudno uwierzyc, ze takie głupoty piszą, puyblikuję, mówią …. Kiedy wreszcie skończy się to zaćmienie umysłów ?

  2. JoasiaS pisze:

    Meg, trzymaj się. Wszystko rozumiem.

  3. Aia pisze:

    Gabusiu, też zapalę Ci płomyczek [’]

    Czas bardzo szybko ucieka. Kilka miesięcy mi umknęło, a teraz, tych kilka zimowych prześpię.

Skomentuj Aia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *