Albowiem od jutra, o ile oczywiście nie przestraszą się koronowirusa, wchodzą panowie, by wykańczać garaż. W związku z tym, pańcio z oboma paniczami wynosili z garażu wszystko, łącznie z kredensem pańci. Pańcia odmówiła uczestnictwa, szczególnie w te dni, kiedy pracuje. Zgodziła się tylko wynieść starą patelnię i dziś rano przemaszerowała przez las, wymachując patelnią. Ciekawe, co na to dziki…
Nie wiemy, jak u Publisi, ale u nas jest miejscowy najazd na sklepy. Do Biedronki nie dało się wejść, a w pobliskim WSS Społem była sąsiadka i ujrzała puste półki. Natomiast Junior ledwie uszedł z życiem, biedak sądził, że w ostatnią sobotę widział już wszystko – ludzie się pobili o ostatnią puszkę mielonki. Dziś jednakowoż udowodnili, że mogą jeszcze więcej. Mamy nadzieję, że Junior się niczym nie zaraził i ciekawe, co będzie jutro.
Państwo akurat zapasy mają, bo pańcia raczej sobie nie wyobraża, by nie mieć, niezależnie od wirusa, wojny, czy innego morowego powietrza.A na początku lutego jak raz była promocja Barilli w Tesco. Do kwestii makaronu pańcio podchodzi bardzo poważnie i nie uznaje półśrodków. Więc zamówił dostawę tej Barilli. Całej. W sensie ile było w sklepie.
Teraz, skoro garaż musi być pusty, wszystkie zapasy stoją w kuchni…
Zapas żarcia dla wilków dużych i małych też zrobiony. W końcu państwo mogą nie jeść, ale nie my!
Podobno do Auchane w Piasecznie nie można było wejść, bo zamknęli drzwi przed hordą chcących kupować. Regały świeciły pustkami, tak więc nawet nie starałam się tam jechać w celu nabycia trzech serków Danio.
W osiedlowym sklepie było wszystko i nie było tłoku. Powiem więcej. W ogóle ludzi nie było.
Basen świecił pustkami, od dziś ma być zamknięty, za to wczesna młodzież w wieku ok 9 lat gremialnie udała się do kolegi z parteru w celu harcowania.
Latali po piętrach ile sił w nogach. Ale co się dziwić. Mają kwarantannę.
Aha… To dlatego są puste półki…
Hehe. Potem jeszcze była promocja w Livigno, paczka po 50 centów, więc pańcio przywiózł kolejny karton spaghetti…
Sorry, ale muszę to napisać – pogięło Was? Jak można robić coś takiego? Nie pojmuję…
https://www.boredpanda.com/shaming-coronavirus-jerks/
Ten, tego… Ja po prostu nie cierpię jeździć do sklepów i wszelkie stałe zakupy „suche” zamawiam co kwartał w sieci. Tak się złożyło, że ostatnio wypadło na początku stycznia i stąd zapasy – zupełnie bez związku z COVID, który dopiero wtedy raczkował w Wuhan. A makaronu wcale nie jest dużo – średnie spożycie w tym domu to 2 paczki dziennie.
Po prostu, tak wygląda spiżarnia przeniesiona nagle do kuchni.
Junior zaś w sklepie przebywa zawodowo, więc nie był tam po papier 😉
Generalnie, relax 🙂