A mogła zabić…!

To był dzień, kiedy pańcia po raz pierwszy od wielu lat zaspała do pracy. W sensie, wyłączyła budzik i zapomniała go wieczorem włączyć. Obudziła się półtorej godziny później niż zwykle, ale w sytuacji kryzysowej w pańciu odzywa się była harcerka. I spóźniła się tylko kwadrans.
Nie, żeby ktoś stał nad nią z listą do podpisu, ale pańcia nie znosi się spóźniać. Więc wybiegła z domu w dziesięć minut.
Przy wspólnym drugim śniadaniu szefowa bacznie się przygląda nieumalowanej rzecz jasna pańci.
„Patrzcie, Gośka przywróciła sobie ustawienia fabryczne…!”
Taaa.
W sumie pańcia się ucieszyła, że w ogóle koleżanki ją poznały…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *