Inflanty, Ryga cd

Jesteśmy z pańcią dziś tak uchetani, że sami nie wiemy, co mieliśmy…Aaaa, mieliśmy napisać o Nyxie. Otóż nie wiem, czy Mufka Publisi doniosła, ale pańcia aktualnie ma fazę na makijaż.Tak jej się na starość porobiło. I na Yt ogląda głównie różne wizażystki. Zresztą, która na forum napisała o Maxineczce, pańcia się pyta? Hę? I teraz poza Maxi pańcia ogląda Red Lipstick Monster, Małgosię Smelcerz no i szalone makijaże Ady Grotkowskiej. Poza tym Łukasza „Adelona” – pańcia kocha drag queen.
Rzecz jasna, aby móc uprawiać swoje nowe hobby, pańcia musiała porobić stosowne zakupy i to prawie od zera, a że w miarę oglądania makijażowa wiedza pańci lawinowo rosła, to na liście zakupowej zaczęły się pojawiać coraz dziwniejsze punkty. Między innymi glitter primer – rzecz po prostu niezbędna przy nakładaniu cieni brokatowych! Absolutnie wszystkie jutuberki powiedziały, że najlepszy jest ten z Nyxa. Pańci nie chciało się kupować jednej małej rzeczy przez internet, warszawskie sklepy stacjonarne wybitnie nie są po drodze, więc glitter wciąż pozostawał w sferze marzeń.
I tak, dokładnie! Publisia zapewne już się domyśla, że sklep Nyxa napatoczył się państwu po drodze akurat w Rydze. I to trzy razy. Sama Publisia rozumie, że za trzecim razem pańcia uznała to za znak niebios. W związku z tym, głodni i znudzeni panowie, absolutnie nie rozumiejąc dlaczego pańcia w tym cudownym miejscu świeci własnym światłem i odmawia wyjścia, spędzili sporo czasu. W końcu pańcio zorientował się, że pańcia ogląda wszystko po kolei pod pretekstem niemożności znalezienia glittera, wydusił z niej pełną nazwę i już po chwili durna i uczynna panienka wręczała mu odpowiednią tubkę. Ledwo pańcia zdążyła mu tuż przed kasą podrzucić jeden cień! Pańcio doznał lekkiego szoku cenowego, ale do cholery, raz się ma urlop, nie? W sensie, że raz do roku…
Następnego dnia państwo, ku swojej wielkiej uciesze, znaleźli tamtejszy pałac kultury.

I, oczywiście, wjechali na taras widokowy, na którym piździło niemiłosiernie. Ale było warto, bo okazało się, że w Rydze jest też wieża Eiffla. A w tle patetyczne chmury.

Potem państwo się poszwędali nad Dźwiną, aż doszwędali się do muzeum.





Przyznam, że takie więcej wstrząsające. Było mnóstwo zwyczajnych-niezwyczajnych zdjęć, ale pomysł na te lampiony z historiami konkretnych osób to mistrzostwo świata. I ten wagon a w środku częściowo zdjęcia „załadunku” ryskich Żydów a w drugiej części brzozy i lustra. Siedzieliśmy tam tak długo, że cerkiew nam zamknęli

ale za to zdążyliśmy w wielkiej hali targowej zrobić zakupy i zgodnie padliśmy spać.
cdn

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Inflanty, Ryga cd

  1. Anneke pisze:

    To chyba m.in. moja sprawka… Ale co poradzić, jak to się tak miło ogląda… Włączam kanał Czarszki i zaraz protokoły wklepują się do kompa przyjemniej albo składanie prania idzie sprawniej 🙂

    P.S. Podobno też Pierre Rene wypuściło jakiś klej do brokatu podobny do Nyxa 😉

    • megana pisze:

      Jakaś firma wypuściła podkład za 3oo zeta. W 50 odcieniach. Pięćdziesięciu.
      Z podziałem na chłodne, ciepłe i neutralne. A każdy z podziałem na bardzo chłodne, średnio chłodne i mało chłodne. Itd… O_O

      • gossam pisze:

        Za te piniendze to on ma obowiązek utrzymywać latem chłód w całego człowieka, nie tylko na twarzy! I w każdym odcieniu…

Skomentuj gossam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *