Kurła, ja NAPRAWDĘ NIGDY się nie nudzę…

Więc czemu, ach czemu muszę wyrywać z mordy Zuzy kolejną Dziubas…?

Zeżarła cztery ślimaki co nieźle rokuje. Miejmy nadzieję, że za kilka dni będzie już umiała latać i będzie ją można wypuścić. Jej siostra dziś rano nie miała tyle szczęścia – Rudy, tak, ten kaleka drepczący z pewnym trudem… nie zdążyłam drania złapać, a rodzice nie zdążyli go dziobnąć. Natomiast on zdążył przegryźć kosowi kark.
Wieczorem rodzice byli szybsi, Zuzia nie bardzo wiedziała jak się jednocześnie bronić przed starymi i łapać młode, a ja miałam szczęśliwie w ręku wąż, bo akurat podlewałam. Chluśnięta strumieniem wody Zuza wycofała się, a ponieważ zza rogu pokazała się z kolei Masza, bardzo zainteresowana okrzykami rodziców i młodego też, nie miałam wyjścia, musiałam młode złapać. Po historii z Dziubas już wiem, jakie idiotyczne obyczaje mają kosy, kiedy kończą karmić młode. Nie mam gdzie go zanieść. Wszędzie koty, psy a jak działka niezamieszkana to z kolei kuna. No nic, parę dni damy radę.
Chyba.
Zaiste.
Uch.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Kurła, ja NAPRAWDĘ NIGDY się nie nudzę…

  1. JoasiaS pisze:

    Dacie radę!

  2. gossam pisze:

    Dziubas łypie profesjonalnie. Pannie siły a Tobie… też siły!

  3. Ula pisze:

    Strasznie sie ciesze ze cie znalazlam.
    Gdyby nie forum byloby ciezko
    Ide czytac i nadrabiac zaleglosci 🙂

Skomentuj morelowa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *