Zdecydowanie zadomowiona jest już Masza…
Tudzież Zuzia, która wcale nie ma łatwo, bo Merit chyba się wydaje, że jest jej szczeniaczkiem i usiłuje ją gdzies zabrać, a gdy państwo to jej udaremniają, to przynajmniej wylizać. Ramzes nie spuszcza z niej zafascynowanego oka, wreszcie jakiś czysty kot. I wiadomo gdzie jest, bo dzwoni.
Szczęśliwie Zuzia ma to w odwłoku i – biorąc zły przykład z babci Kitki uwala się niekoniecznie tam, gdzie państwo by chcieli.
Natomiast Rudy wciąż się alienuje.
Pańcia zakupiła budkę dla Bulwiecia, który uwielbia spać na świeżym powietrzu, konkretnie na wycieraczce pod kocim okienkiem. Niestety, próba wepchnięcia Bulwiecia do budki zakończyła się mniej więcej tak, jak przygoda Puchatka w norce Królika, tylko odwrotnie…
… w związku z tym został wyciągnięty i nieco oszołomiony udał się z powrotem na wycieraczkę.* Budka powędrowała do pokoju Juniora i Rudy ją natychmiast zasiedlił.
* Nie ukrywamy, że z pewną obawą oczekujemy na moment, kiedy Bulwieć zaklinuje się w okienku. Na razie pańcia kupiła karmę odchudzającą i dyplomatycznie napomyka o okienku większym rozmiarowo. Choć to obecne bynajmniej nie jest małe, w końcu przy wyjętej klapce mieścił się w nim Filozof…
Jaka ładna budka.
u mnie budka leży odłogiem, Karol tlko sie chowa w niej przed łomotem spuszczanm mu przez Gwiazdę.
A posłanko służy do składania kocyków…
Megano, czy Ty sugerujesz jakoby Bulwieć miał grubą tę, no… grube tylne wyoblenie?
Wszyscy piękni, ale Rudy topi smołę na moim czarnym serduszki <3
Bulwieć ma wyoblenie i z tyłu i z przodu. I jest ciężki jak dowcipy Ziemkiewicza…
Daj fotkę, porównamy!
Dam, albowiem Bulwieć postanowił złożyć wyrazy oburzenia za niecne insynuacje!