A co u Szyszki?

Szyszka mogła wrócić na ulubioną miejscówkę, dając pańciowi znowu pretekst. (No jak mam to sprzątnąć? I gdzie kotecek będzie spał?)

A pańcia odbyła taką oto rozmowę:
Pańcia (do telefonu) – Słucham.
Pani wet (raźno) – Dzień dobry, tu weterynaria… dzwonię w sprawie wyników kotki i muszę powiedzieć, że państwa Szyszka to jest robocop.
Pańcia (z pewnym zainteresowaniem) – Znaczy co? Działa na prąd czy baterie?
Pw – Nie, ale wyniki ma doskonałe, a jak na swój wiek, to po prostu niewiarygodnie dobre. Państwo są pewni, że ma osiemnaście lat?
P – Owszem, jesteśmy. To jedyne nasze zwierzę, którego datę urodzenia znamy.
Pw (dalej rześko) – No to tylko pogratulować! Nerki, wątroba, no wszystko w porządku a i tarczycę opanowaliśmy…
P (pod nosem) – …śmy, uhm. (głośniej) – a co z tą wyciętą purchawką?
Pw (wciąż optymistycznie) – A, purchawka. Tak, niestety, złośliwa i sama pani rozumie, że była tak blisko oka, że nie mogliśmy wyciąć z odpowiednim zapasem. Tak, że ten.
P (powoli) – Aha. Że ten.
Pw (dziarsko) – Ale nerki zupełnie w porządku. To ja tyle, do widzenia!
P -..dzenia.

Tak, że ten.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rozmowy na dwie głowy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na A co u Szyszki?

  1. tinga pisze:

    Szysza, korzystaj z życia ile wlezie, leż na kablach, rób plażę, wciągaj podwójne śniadanka, obiady, kolacje, korzystaj z sąsiadów i miej wywalone. Jak zawsze.
    Ale i tak, szlag!

  2. alma_uk pisze:

    Ano szlag. Ale wiek piękny. I wyniki dobre…Chyba by mnie apopleksja trafiła na forme przekazania informacji.

  3. gossam pisze:

    Szyszuniu, żyj pełnią, jak zawsze!
    Mamy dokładnie takie samo łóżeczko dla kotków! Ale już posprzątane, bo udało mi się o nie nad wyraz efektownie potknąć.
    Przekazanie wiadomości mocno w stylu „nie jest prawdą, że traktor ma jedną oponę dziurawą, ale że trzy są sprawne!”.

Skomentuj alma_uk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *