A co tam u Bulwiecia…?

Bulwa zażywa lekarstwa wzorowo – oczywiście w leczniczych parówkach. Przestał sercowo kasłać i rzęzić i jest prymusem spacerowym, co opiszemy niedługo, a na razie przesyła ciotkom całuski i uśmiechy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wtręty różne i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na A co tam u Bulwiecia…?

  1. kciuk pisze:

    Jakie kokieteryjne spojrzenie 🙂

  2. tinga pisze:

    Roztopiłam się ❤

  3. SANDRA pisze:

    Szczęśliwy pies.

  4. gossam pisze:

    Jaki piękny uśmiech 😀

  5. Aia pisze:

    Hahah, Bulwieciu 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *