Uprzejmie informujemy, że jest lepiej.

Po kroplówce, kolejnej porcji antybiotyków i innych cudów-wianków Kitce zdecydowanie jest lepiej. Pańcia zdesperowana faktem, że kot drugi dzień nie je, zblendowała puszkę i zmusiła Kitkę do wylizania pięciu łyżek specjału. Kolejna kroplówka kota nawodniła i od razu odżył.
Dostaliśmy do domu kroplówki, zastrzyki i specyfik na apetyt. Kitka usiłuje już znowu miauczeć, co niekoniecznie jest nowiną pozytywną, od kitkowego miauczenia można zwariować, zupełnie jak od szyszkowego. Jak się kiedyś panienki skumają na wspólne koncerty, trzeba będzie uciekać z domu. No trudno, niech miauczy jak chce, byle by wyzdrowiała i wreszcie mogła opuścić tę nieszczęsną pralnię, która, obrzygana, obsiusiana zdecydowanie wymaga sprzątnięcia…