Chorwacja – brutalna prawda i duperele

No bo niby cacy, kwiatki, palmy, aliści gdyby to wszystko puścić na żywioł, to wyglądało by tak. Czyli drzewka oliwne, jakieś trawy pustynne i nic więcej. BTW – deski (takie do krojenia) z tego drzewa kosztują kilkaset kun za niedużą sztukę.

Nic, tylko całymi wieczorami podlewać trza. Wtedy, owszem, rośnie. Ciepło, to nawet ochoczo rośnie i robi za dach. To widok z naszego balkonu W DÓŁ. Na taras i podwórko gospodarzy. Musicie uwierzyć na słowo, że tam stoi samochód Borysa.

Polski akcent. U sąsiadów gospodarzy. W 2010 stał dokładnie w tym samym miejscu. Uznaliśmy, że nie wypada pytać…

Detale architektoniczne. Obstawiamy, że furtka.

Zwierzątka naszego gospodarza. Ta największa to Olivia i znosi jajka. Pełne łapy roboty. Oczywiście, przedtem musi się spiknąć z Viktorem. Viktor mieszka u sąsiadów i wizytuje panie nieczęsto, bo nadmiar jajek… no, wiadomo.

Niespodzianki, albo nadmiar możliwości. Bo to nie wiadomo, skoczyć do fryzjera czy do Moskwy?

A z tej góry, przy dobrej pogodzie widać Włochy. Gdzieś z poprzednich lat są z niej fotki, ale aż takiej widoczności nie było.

Urlop był – jak to w Bol – znowu głównie chodzony. Pańcia zdecydowanie grubsza, więc nie będziemy zaburzać Publisi estetyki. Pańcio w ostatnich latach się wylaszczył. A Najmłodszy za chwilę go przerośnie.

Eh, pańcio któregoś roku nakręcił taki filmik, jak pańcia, wtedy jeszcze, hm, może już niepiękna, niemłoda i w ogóle… ale jeszcze nadająca się do oglądania… odpływa w siną dal.
Ale został na zepsutym dysku…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Chorwacja – brutalna prawda i duperele

  1. JoasiaS pisze:

    A mnie tam gruba Pańcia niestraszna 😉
    Dawaj fotkę 🙂

    Domowy inwentarz iście nietypowy 🙂

  2. megana pisze:

    Specjalnie, by można było przyjmować alergików. Żółwice mieszkają w samym kącie i na końcu, można sie do nich w ogóle nie zbliżać. Nawet jeśli by nastąpił ten nieznany mi przypadek uczulenia na żółwie.

  3. gossam pisze:

    Ej, no przecież do fryzjera w zupełnie inną stronę niż do Moskwy 🙂
    A malucha to przez te osiem lat jakby hmmm… zeżarło częściowo, To zielone.

Skomentuj gossam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *