Ziemniaczane puree o stołeczkach, pracowitym maju, kosmitach i samosprawdzających się przepowiedniach.

Maj szykuje się taki więcej chrzcielny (wnuczka) komunijny (siostrzeńce dwa) i lekarskowizytowy. Pańcia co prawda szczęśliwie od jutra na urlopie, więc da radę wszystkiemu, jednak wolałaby stanowczo poleżeć na hamaku, ewentualnie posiedzieć na świeżo kupionych meblach tarasowych. Tak, tak, państwo pojechali i nabyli. I nawet skrzynię na poduszki od tych mebli nabyli, w sensie, by gdzieś je chować w razie deszczu. Hamak też się mieści.
I w ten sposób sprytnie nawiążę do kosmitów – otóż najwyraźniej znowu podmienili nam pańcia. No bo jak to tak? Pańcia powiedziała, że nie może już na te obrzydliwe krzesełka patrzeć, na co pańcio wyprowadził samochód i tego. I pojechali. I – nie uwierzycie! – i kupili. Nie, żeby pańcia była zachwycona ich urodą, ale mogą być.
Nie dość na tym! Pańcia została zawieziona na pobranie krwi i została jej kupiona kapustka młoda, więc znowu wystawia kosmitom miseczki ze śmietanką.
W ten z kolei ponownie sprytny sposób nawiążemy do lekarskich przepowiedni. Otóż pańcia jest dobrym przykładem osoby, która przy okazji byle jakiej wizyty u pana doktora dowiaduje się na co nowego jest chora. Albo dowiaduje się, że coś jest na rzeczy, nie wiadomo co, ale teraz pan doktor odkrył w komputerze wyniki pańciowych badań tarczycowych. Pańcia te badania robiła w lipcu zeszłego roku, więc w tym miejscu obalimy mit, że niby pańcia do lekarzy lata bez przerwy. Skoro na usg tarczycy była w lipcu, to skierowanie z pewnością dostała sporo wcześniej, a czy wizytowanie lekarza raz do roku to znowuż tak często, hę? W każdym razie ulubiony pan doktor stwierdził, że pańcia ma zapalenie tarczycy, czym odrobinę pańcię ogłuszył, więc dopiero w domu, przeczesując internety, pańcia nadziała się na hasło „hashimoto”
No i teraz tak – umówiona jest do endokrynologa, ale równolegle umówiona jest do pana doktora od fibriomialgii. I po prostu skicha się ze śmiechu jak się okaże, że ma jedno i drugie. Kup jedno, drugie dostaniesz w promocji. No jprdl.
A stołeczki? Stołeczki się malują, naklejają i lakierują. Jeden dla Emmy, z elfami, czy też wróżkami – jakaś równowaga musi być, nie? Tak w kontekście tego hm, chrztu…
A tak btw – co państwo powinni dać niewinnemu niczego dziecięciu z tej okazji? Poza stołeczkiem z wróżkami? Pańcia obstawiła łańcuszek z serduszkiem, zaś pańcio – samochód na pedały. Są jeszcze takie wynalazki? W sensie samochody na pedały? Ojciec dziecięcia miał takowy – ruski, solidny, pomarańczowy, rewelacyjnie koszmarny. Ale miał też do dyspozycji 10 metrów bieżących przedpokoju w linii prostej, czego Emmie raczej brak.
Nie, samochód odpada stanowczo!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ziemniaczane puree i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Ziemniaczane puree o stołeczkach, pracowitym maju, kosmitach i samosprawdzających się przepowiedniach.

  1. morelowa pisze:

    Stołeczek pokaż! I inne mebelki też.
    I skończ już z tymi chorobami. W sensie nie, że nie pisz [pisz] tylko, że już wystarczy na jedną meganę.
    Łańcuszek z serduszkiem?? To juz lepiej samochód…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *