Koncik oszczegawczo-poradniczy Megany, czyli spaghetti po polsku.

Czyli kilka oszczerzeń i porad kulinarnych w kwestii domowego pesto.
Po pierwsze – pietruszka jest zdrowa i u babinki na targu tańsza od bazylii, jednakowoż proporcje powinny być na korzyść tej ostatniej.
Po drugie – jeśli nie macie orzeszków piniowych, zastępowanie ich słonecznikiem nie jest najlepszym z pomysłów. Ale też i nie najgorszym. Patrz po trzecie.
Po trzecie – Nie zabierajcie się do produkcji pesto, jeżeli wcześniej nie sprawdzicie czy macie oliwę. Bo jeśli stwierdzicie poniewczasie, że ta butelka, która od trzech miesięcy stoi na kredensie za psimi puszkami to nie jest zapasowy litr oliwy, tylko ocet balsamiczny, i będziecie zmuszeni użyć zwyczajnego oleju, to w połączeniu ze słonecznikiem wyjdzie wam coś trochę absurdalnego, i jakby dziwnego w smaku.
Dało się zjeść, czemu nie. Jednakowoż nie polecam.

Ten wpis został opublikowany w kategorii koncik poradniczy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *