cd, czyli skrót urlopowy…

…i udało się pańci zagubić wśród gablotek z bursztynami i chytrze skręcić z powrotem i dotrzeć do sklepu, gdzie, nie odpowiadając na esemsy wkurzonych panów, przez jakieś czterdzieści minut wybierała sobie pierścionek. W końcu, po informacji „wracamy szukać cię w bursztynach”, małżonek się zjawił w samą porę, by użyć karty płatniczej.
Potem byli w Pruszczu Gdańskim, ale po co, to sami do dziś nie wiedzą.
Potem byli nad zatoką, w Mechelinkach, niejako pod wpływem Hańki…

potem w Mikołajkach…

gdzie wiało potwornie,
potem spłynęli Krutynią (Najmłodszy chciał koniecznie płynąć sam, więc co i rusz mieli jakieś kolizje, a poza tym pańcio nieźle się uchetał, bo pańcia współpracowała słabo)

potem ruszyli do Białowieży.

Ta fotka ma tytuł „Tam JESZCZE jest Puszcza Białowieska)
Ale co będziemy sobie i Publisi strzępić nerwy.

Podsumowanie – oferta noclegowa w kraju jest w zasadzie bardzo dobra. Wszędzie zarąbiste jadalnie, i żarcie dla wegetarian dostatecznie bogate. W Mechelinkach nie było naleśników, ale pańcio, widząc rozczarowanie małżonki, wytwornym gestem wezwał eleganckiego pana kelnera i grejserując przez nos powiada tak: „Pani chciałaby dostać naleśniki” Kelner się spłoszył, bo niewątpliwie doznał jakiegoś rozdwojenia pojęć, usłyszał kategoryczne stwierdzenie wygłoszone wyniosłym tonem, a widział faceta w koszulce z Jarocina z 2007 roku i w obciętych krzywo dżinsach z których wyłaziły nitki. Nie mniej jednak – po paru minutach naleśniki, gorące, kruche i pyszniutkie stanęły przed pańcią.

Wyjątek – Białowieża, gdzie był jeden bankomat akurat permamentnie zepsuty, a w oberży, gdzie nocowali oczywiście kartą płacić się nie dało. Śniadanie też nie było szwedzkim stołem.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na cd, czyli skrót urlopowy…

  1. ~Hańka pisze:

    Aleście trasę zrobili, ho, ho!
    A w Pruszczu to się faktorię rzymską zwiedza, bo więcej to tam nic nie ma.

  2. ~Walabia pisze:

    ło matko, n tym zdjęciu w czerwonym kajaku podobna jesteś jak dwie krople wody do ciotki N. Weź coś z tym zrób, jakieś okulary, czy cuś 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *