Pańcia na górze wyjmuje pranie z pralki, na dole po meczu wraca pańcio. Po paru minutach słychać jakby grzechot suchego psiego żarcia.
Pańcia (wychyla się na górze schodów) – Karmiłam ich już!!
Pańcio (odkrzykuje) – Mam nadzieję!
Pańcia (wyjaśniająco) – Bo wydawało mi się, że sypiesz im granulki.
Pańcio – A, nie, to Kryzys stepował pazurami na zakręcie w przedpokoju…
Stepowal!!
Na zakrecie!!
I to wcale nie kulki 😉