Otóż, jak wiadomo, tylko ja, jako najmądrzejsza i najgrzeczniejsza… no dobrze, czasem nie słucham pańcia i idę w las zapolować na dziki… albo chociaż na zepsutą kanapkę…W każdym razie tylko ja chadzam sama, bez żadnej głupiej smyczy. Phoebee też nie lubi smyczy i już po paru minutach zdejmowała z siebie obrożę, czy szelki i zawracała do domu. Jeny, jak pan się złościł! Nie mógł jej ganiać, bo ślepy nie biega, a Ziemniak owszem, biega, ale zawsze w inną stronę niż powinien. No za każdym razem pańcio przeżywał sytuację jak stonka wykopki.
Aż wczoraj wpadł na pomysł.
Niech Publisia sama zobaczy – fotoreportaż pt „Jak wsiowa mamcia wyprowadza pańcia na spacer”
Najpierw trzeba ubrać Abelardzika w szelki, mamcię ZAPAKOWAĆ i znieść na dół.
Następnie zaczepić Ziemniaka, ustabilizować obu panów (Ziemniaka i synusia), ubrać się, a mamcia przez ten czas czeka na odjazd pojazdu.
Potem pańcio zakłada plecak z mamcią, podnosi Filozofa, rozplątuje oba psy, starając się zdążyć zanim Filo się zeszcza w przedpokoju i już sprytna psinka odjeżdża na spacerek.
Pańcio ją stawia na łapki w tym momencie spaceru, kiedy zawraca się w stronę domu i wszyscy razem wracamy. Nie macie pojęcia, jak ta mała cwaniaczka jest zadowolona!
Czy może ktoś ma niepotrzebne nosidełko dla niemowlaka…?
Haha 🙂
Pięknie!
To kiedy cwaniaczka sika??
czeka na wyjęcie z nosidełka??
Oczywiście. W momencie zawracania w stronę domu pańcio stawia cwaniaczkę na ziemi i wtedy jest sikanie i wszystko inne. Do domu to ona idzie chętnie…
😀 😀 😀
Bosssko się czyta, że menszczyźni mogą być tacy zaradni 🙂
Pańcio to anioł. Bezsprzecznie.