Rozmowy na dwie głowy, czyli pańcio ma problem – kto mnie czyta, na litość boską…?

Pańcio (niewyspany po podróży, ale za to błyskający światową opalenizną z St. Tropez – btw, to nienormalne, jak szybko się ten człowiek opala!) – Muszę…

Pańcia – No co musisz?
Pańcio (rozwlekle, wpatrując się w swój telefon) – Muszę się poważnie zastanowić nad swoją osobowością.
Pańcia (nieco zaskoczona) – Zaś bo dlaczego?
Pańcio (odwraca telefon w jej stronę) – no sama popatrz, kto zaczął mnie obserwować na twiterze…

Pańcia (z uciechą) – Merida Waleczna! (wpada w nieopanowany chichot)
Pańcio (melancholijnie) – Weź się nie śmiej, to już dwudziesta pierwsza osoba, której kompletnie nie znam. A najbardziej mnie zastanawia ten koleś, co deklaruje się jako fan Wisły Kraków…
Pańcia (wciąż chichocząc) – Na twoim miejscu nie wypowiadałabym się o Krakowie w żadnym temacie. Wiesz, tak na wszelki wypadek…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rozmowy na dwie głowy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na Rozmowy na dwie głowy, czyli pańcio ma problem – kto mnie czyta, na litość boską…?

  1. ~tinga pisze:

    Bardzo mądre rady Pańcia daje, Kraków->Wisła->kibice->maczety 😉
    A z innej beczki, to potrzebowałam kiedyś konta na fejsbuku. Nic prostszego, starter i zakładamy, a ułańska fantazja podpowiedziała mi 15 letniego deskorolkowca. Zaprosiłam do znajomych 30 losowo wybranych dziewczyn, trochę dla rozruszania konta, a trochę z ciekawości. 28 przyjęło zaproszenie, 1 zadała pytanie „Znamy się?” i bez odpowiedzi zaakceptowała znajomość i tylko jedna miała odrobinę zdrowego rozsądku, albo przegapiła 😉

  2. ~pozytywka pisze:

    byle Pańcio nie mówił starówka, zamiast Stare Miasto, to w zasadzie może się wypowiadać 😀

Skomentuj ~tinga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *