Ponieważ ni cholery nie ma odważnego ochotnika na pozostanie sam na sam z Abelardzikiem, wróćmy do urlopu z zeszłego roku…

…I wrzućmy parę fotek, o których się zapomniało.

Osiełek i najmłodszy z osobistym środkiem transportu


Widok z góry Vidovej, niecałe 800 metrów. Da się na nią dojechać autkiem, spokojnie.

Za mną po lewej Bol


A to białe w dole, to po raz fyfdziesiąty najsłynniejsza plaża w Chorwacji.


Szczur z Wołeczkiem zażywają sjesty na przepięknej kapie…


…i na plaży.


Po drodze podziwiają widoki i pozują, oczywiście.

A na koniec kwiz – czym się różni pracowy poniedziałek pańcia w Warszawie od urlopowego poniedziałku w Bol?

Znajdź jeden szczegół…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na Ponieważ ni cholery nie ma odważnego ochotnika na pozostanie sam na sam z Abelardzikiem, wróćmy do urlopu z zeszłego roku…

  1. ~magdalena99 pisze:

    Że nie ma butów 🙂 ?

  2. ~Kotkins pisze:

    Megana nie odda Abelardzika . To jest synuś. Ona go zresocjalizuje albo on ją zeżre. Jaki to jest idealnie uroczy pies! Sam ślicz…

  3. ~tinga pisze:

    Najistotniejszą różnicą jest brak watahy do wyprowadzania, czyli zero relaksu, biegania po świeżym powietrzu i pozytywnych emocji 😀
    Pańcio wyraźnie spięty, ręce mu latają, jak nic syndrom odstawienia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *