W zasadzie to w prawie każdy poniedziałek pańcio pracuje w domu, bo w poniedziałki ma tyle roboty, że nie nadąża taczek załadować. Znaczy, szkoda mu czasu na jazdę do biura, więc napierdala w swój laptop na kuchennym stole. Jak pańcia wraca z pracy, to stara się w ogóle nie odzywać, bo pańcio zieje ciężkim wkurwem na ludzkość ogólnie, a na niektórych ludzi w szczególności.
Praca pracą, wkurw wkurwem, ale pańcio z nami wychodzi obowiązkowo. No i poszliśmy na ranny spacerek.
Metoda pańcia na spacer z pięcioma psami jest następująca. Mnie, synusia i mamcię ma na smyczach automatycznych, Mufka biega luzem, a ślepego, na zwykłej smyczy, przypina sobie do szlufki od spodni. W ten sposób brakuje mu tylko jednej ręki a nie dwóch. My w trójkę pędzimy na wyścigi i zazwyczaj w trochę różne strony, ale jakoś pańcio daje radę.
Dawał.
Do tego poniedziałku.
Idziemy sobie, idziemy, weszliśmy do lasu, skręciliśmy w kolejną ścieżkę i nagle!
Pańcio zauważył, że zgubił Filozofa.
Nie, żeby wpadł w panikę, bo zazwyczaj Filo, jak poczuje, że nikt go nie prowadzi, to albo chodzi w kółko, albo po prostu stoi i czeka.
Więc pańcio na razie zupełnie spokojnie zawrócił, by psa dopaść i podczepić do spodni z powrotem. Jednakowoż Abelardzik kompletnie nie pojął, dlaczego zaburza mu się zwykłą trasę spacerową i odmówił współpracy. Podczas, gdy panowie się kłócili, ja doszedłem do wniosku, że trzeba zawracać jak najszybciej, bo kto tam wie, gdzie ten ślepy stoi. Jednocześnie mamcia zdążyła przez ten czas obiec jeden krzak dookoła trzy razy i kompletnie zaplątana zaczęła wzywać pańciowej pomocy.
Tu już pańcio trochę jakby stracił na spokoju, więc uznałem, że lepiej trzymać się z daleka, wyjąłem sobie łeb z obroży i poszedłem… no gdzieś poszedłem. W lewo.
Pańcio sterroryzował synusia, wyplątał Phoebe i zaczął mnie gonić. Kiedy wypadli na drogę, okazało się, że tym razem Filo postanowił udać się w kierunku najbliższego asfaltu i powoli, ale wytrwale maszerował na zachód. Oczywistą jest rzeczą, że ja udałem się przeciwpołożnie.
Pańcio kilka razy odetchnął głęboko, ocenił odległości, przywiązał synusia z mamcią do drzewa i popędził za mną. O nie nie, nie ze mną takie numery! Nie lubię jak mnie ktoś goni… no, ale to pańcio… no nie mogłem się zdecydować, uciekać, czy podejść… pańcio coś tam gadał, ale ja przecież nie dosłyszę, co może i lepiej, bo chyba dużo tam było słów na k i na s… W końcu zamyśliłem się jakoś i pańcio mnie dopadł, bardzo protestowałem, choć jak teraz pomyślę, to sam nie wiem o co mi chodziło. Pańcio wziął mnie pod pachę i popędziliśmy za ślepym, który zresztą się rozmyślił i zatrzymał w połowie drogi.
Po szczęśliwym powrocie do domu, pańcio mnie i Filowi przepiął obroże na ciaśniejszą dziurkę a synusiowi postanowił kupić nowe szeleczki. Na razie poszedł z nim na górę i dokładnie nie wiem, bo nie widziałem, ale później opowiadał pańci, że zdezorientowany całokształtem sytuacji i zarażony niewątpliwie pańciowym zdenerwowaniem Abelardzik nie chciał dać sobie zdjąć smyczki i w pewnym momencie, złapany przez pańcia zaaaaaaawinął kuprem i obsrał na rzadko całą sypialnię.
Na szczęście pańcia miała jeszcze porcję pierogów i mogła po powrocie z pracy ukoić pańciowe nerwy…
-
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- Aia - Kolejny pażdziernik
- Aia - Kolejny pażdziernik
- JoasiaS - Kolejny pażdziernik
- Kotina - Kolejny pażdziernik
- Aia - Kolejny pażdziernik
Archiwa
- lipiec 2023
- październik 2022
- lipiec 2022
- czerwiec 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- luty 2022
- styczeń 2022
- grudzień 2021
- listopad 2021
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- lipiec 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- wrzesień 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- lipiec 2019
- czerwiec 2019
- maj 2019
- kwiecień 2019
- marzec 2019
- luty 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- sierpień 2018
- lipiec 2018
- czerwiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- lipiec 2017
- czerwiec 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- czerwiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
Tagi
- Barbarossa
- Benedict Cumberbatch
- Blue
- Bulwieć
- Celina
- decoupage
- dom
- Dupencja
- Emma
- Eugenia
- Filozof
- Fistasz
- futbol
- Gabunia
- Generał
- Geniek
- Junior
- Jędrek
- Kitka
- Kocioł
- komputer
- koraliki
- kos
- Kryzys
- kulinaria
- Lucyfer
- Masza
- Miętówka
- Mosiek
- Mufka
- pańcia ogólnie
- psi uchodźcy
- Ramzes
- rodzina
- rozmyślania
- Sielawka
- sport
- synuś
- szczurcie
- Szyszka
- sąsiadka
- urlop '14
- urlop19 Inflanty
- urlop Bol '18
- ziemniak
Kategorie
Meta
Pańcio to na stres pierogi, a Abelardzik co dostał? Pewnie węgiel 😉
Kurzą łapkę na pociechę. Taką wędzoną, co to śmierdzi jak nie wiadomo co. :>