Specjalnie dla Kciuka fotostory pierogowe z puree ziemniaczanym w środku.

Otóż zaczynamy od obrania worka kartofli… no, woreczka. Cztery kg najmarniej. Gotujemy. W tym czasie podsmażamy na złoto duuużo cebulki.
I teraz mamy fotkę, która odnosi się zarówno do nadzienia, jak i ciasta. Najpierw w tym stalowym kociołku przy pomocy tej cudnej urody mieszadła roz… hm, przerabiamy kartofelki na masę, w sensie na puree, dorzucamy cebulkę z olejem, dużo pieprzu i przyprawy według uznania.

Potem nadzianko przekładamy do zwykłej miski a mieszadło mniej więcej otrzepujemy z kartofli i robimy ciasto.
W tym celu kg mąki wsypujemy do kociołka, dodajemy na oko ze trzy łyżki oleju, sól i trochę ponad pół litra wrzącej wody. Robot odwala robotę, a my szykujemy ścierkę i mamy wałkownicę w pogotowiu.
Wyciągamy mieszadło, wrzucamy do zlewu, wyciągamy kociołek z ciastem, przykrywamy ścierką a na robocie montujemy wałkowarkę.
I jedziemy po kawałku.

Kawałki układamy na ścierce, bo ja tam nie lubię podsypywania mąką i takich tam i układamy sprytnie kupki nadzienia. (sprawdza się też duża silikonowa stolnica, ale taka dobrego gatunku, nie taka za dwadzieścia zł z Biedronki)

Składamy, wycinamy tym jakże pożytecznym urządzeniem…

… przekładamy na drugą ścierkę… i tak sto razy.
Mniej więcej.
No a potem to wiadomo, gotujemy itp i mamy finał!

Dla wyjaśnienia – talerzyk z przodu to porcja obiadowa dla pańcia, miska z lewej to pierogi zapasowe, a miska mniejsza z prawej – pierogi ze szpinakiem, albowiem kartofelków mi zabrakło.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na Specjalnie dla Kciuka fotostory pierogowe z puree ziemniaczanym w środku.

  1. ~tinga pisze:

    Przydreptałam pochwalić nadludzką mądrość Barbusia pazurzastą łapę, a tu wpadłam w pułapkę. Zaśliniłam monitor, zazdrość się wkradła do mego serca co do posiadania tak zmyślnego urządzenia co to prawie robi samo pierogi… Na szczęście prawie, na szczęście nie mam i nie zanosi się i na dokładkę czasu na bardziej pracowite sposoby tez brak. Mój tyłek będzie mi wdzięczny 😉
    Niemniej jednak mlask i mniam i zjadłabym ten talerzyk Pańciowi przypisany 😀

  2. ~Apsa pisze:

    Aaa, zaśliniłam się, idę coś zjeść…

    A Barbusia proszę pochwalić za mądrość i wytrwałość 🙂

  3. ~Walabia pisze:

    Nie rozumiem etapu „składamy”. Czy nakładamy na wierzch drugi placek?

    • Megana pisze:

      Nie, składamy wzdłuż. Wiem, że to wygląda, jakby się nie dało, ale da się. Po drodze trochę uklepujemy farsz i dociskamy dookoła, by wiedzieć, gdzie przyłożyć lejek. Sporo pierogów na początku miałam z nadzieniem z jednej strony zamiast pośrodku pieroga.

  4. ~Kciuk pisze:

    Nie powiem, mnie też ślinka poleciała 🙂

Skomentuj ~tinga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *