Ale wcale się mniej nie trudzo, i mniej nie brudzo, za to więcej kotłujo cudze łóżka.
Dobrze, że żadne z nas nie ma brody do podpalenia…
Dzisiaj łoże całe trzeba było wymienić, w sensie pokrycie, albowiem synuś postanowił odgryźć pańciowi łokieć. A że pańcio nie lubi ataków od tyłu, a poza tym, jest do swojego łokcia przywiązany (też coś, po co mu łokieć…?) no to panowie się trochu pokłócili i synuś na znak protestu się obsrał na rzadko.
Na łoże, albowiem tam akcja się odbyła.
nastąpiło posłanie na posłanie
koszmar
człowiekowi (matce znaczy) najbardziej dają w kość synusie, poważnie mówię
synuś jest kochany i tego się trzymam.
Tak.