Rozmowy na dwie głowy czyli jak tym razem pańcia uratowała życie koleżance Agnieszce.

Koleżanka Agnieszka zmęczonym krokiem wchodzi do pokoju socjalnego i opada na swoje krzesło. Wygląda jakoś nieświeżo i bladawo, co przy zielonym stroju służbowym i jarzeniówkach daje efekt zaiste upiorny.
Meg (troskliwie, albowiem lubi koleżankę Agnieszkę) – Może byś zjadła drugie śniadanie, albo co.
Koleżanka (niemrawo) – Nie chcę. Źle się czuję. Chyba tym razem już umrę.
Meg (w ułamku sekundy oczami duszy widzi te wszystkie myszy, którymi zajmuje się koleżanka, i które osieroci i postanawia temu zapobiec.)
K A (ciągnie grobowo) – Położę się cichutko w magazynie, na paszy i sobie umrę.
M – To może ja ci zrobię sztuczne oddychanie.
KA (nie wygląda na zachwyconą propozycją) – Wszystko mnie boli. Chcę umrzeć.
M (przechodzi do argumentów ostatecznych, bo myszy myszami a z kim ona będzie się kłócić w pracy?) – To by było strasznie głupie z twojej strony.
KA (z urazą) – Bo dlaczego niby?
M – Bo chyba nie po to zostałaś rok temu szczęśliwą wdową, by teraz umierać jak jakiś głupek. Zdążyłaś się stanem wdowim nacieszyć?
KA ( z zastanowieniem) – Hm.
M (z naciskiem) – I pamiętaj, że póki żyje teściowa, to jeszcze może wpaść na pomysł, by cię pochować w tym samym grobie!
KA (otrząsa się ze zgrozą, wstaje energicznie i z rozmachem otwiera lodówkę) – Wiesz, masz rację. To ja zamiast umierać zjem pączka.
M – No. A jeszcze lepiej dwa. Będę spokojniejsza.
KA (wylewnie) – Czego ja dla ciebie nie zrobię? Zjem i dwa…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rozmowy na dwie głowy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 odpowiedź na Rozmowy na dwie głowy czyli jak tym razem pańcia uratowała życie koleżance Agnieszce.

  1. ~Kotkins pisze:

    Co Wy robicie tym myszom, hę?!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *