Pierwsza refleksja, jaką pańcia się dzieli z Publisią to ta, że nagłe zmiany wysokości, w sensie od wysokości mazowieckiej równiny do 2 tysięcy metrów w nocy a 2,5 (w porywach do 3 tysięcy) w dzień – osobom chorym bynajmniej nie pomaga. Zatem jak państwo wyjechali odrobinę podleczeni, to wrócili znowu chorzy.
Poza tym pogoda była zajebista…
Poza ostatnim dniem.
Na szczęście państwo się nigdzie nie spieszyli i zdążyli wszystko z samej góry obejrzeć. Pewnie dlatego wrócili o 4 rano i my wszyscy teraz jesteśmy skołowani…