Niech mnie ktoś dobije…

…albowiem nadzieję już miałam, że będę mogła zostać w domciu, w spokoju i ciszy pochorować…
Jak koło niedzieli zobaczycie szary samochód, w którym okropnie kaszlący kierowca będzie wiózł na tylnym siedzeniu kaszlącego niedotrupa a na przednim niewinne dziecko, to my właśnie zmierzamy na urlop…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 odpowiedź na Niech mnie ktoś dobije…

  1. ~tinga pisze:

    Jak przeżyjecie podróż to już z górki. Zdrowia życzę, ale jak macie nadal chorować to przyjemniej w takich okolicznościach przyrody.
    Udanego mimo wszystko urlopu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *