Pańcia, Mufka i synuś drzemią na łóżku. Mufcia zwinięta w kłębek, pańcia na boku, natomiast synuś do góry brzuszkiem i do góry pyskiem, przytulonym zresztą do pańciowej twarzy. Synuś tylne kopytka trzyma na poduszce, pańci nogi zwisają z drugiej strony. Synuś smacznie pochrapuje, panuje ogólny zen.
Ni stąd ni z owąd do sypialni wkracza pańcio i chyba ma podwójne zaćmienie – najpierw wzroku a zaraz potem umysłu.
Wyrwany z drzemki synuś podrywa się z zębami, pańcia, która ma całkiem już niesprawny lewy przegub, podrywa się dużo wolniej i synusiowe zęby trafiają w to, co miały najbliżej, czyli w pańciowy policzek. Bardzo spektakularnie to wygląda, bo pańcia, nie zdając sobie kompletnie z tego sprawy, krwawi widowiskowo, co na pańciu robi wrażenie piorunujące.
Zpo – Idź do łazienki! Idź do łazienki!
Zpa (nieświadoma jak wygląda) – Czyś ty zgłupiał chłopie? Nie widziałeś, że pies tu leży??
Po chuj tu włazisz???
Zpo (najwyraźniej się zawiesił) – Idź do łazienki!!! Idź do łazienki!!
Zpa (odruchowo maca się po twarzy i w lekkim szoku ogląda swoją dłoń, całą czerwoną)
Synuś (szaleje na łóżku, usiłując zagryźć pańcia na miejscu.)
Zpa (wstaje i faktycznie udaje się do łazienki, po drodze kapiąc krwią na schody) – o matko…
Zpo (leci za nią) – Zdezynfekuj to! Zdezynfekuj!!
Zpa w łazience odruchowo sięga najpierw po wacik kosmetyczny, ale po rzuceniu spojrzenia w lustro wyciąga z szafki wielki kłąb waty. Z lustra patrzy na nią czerwona maszkara, nieodparcie kojarząca się z główną sceną we „Wszystko czerwone” Joanny Chmielewskiej i na dodatek siurka krwią do umywalki.
Zpo (histerycznie) – Zdezynfekuj!!
Zpa (w końcu trochę wytrącona z równowagi) – To daj mi wodę utlenioną, debilu!
Zpo (wyciąga szufladę z apteczką z wielką energią) – A gdzie jest?? Nie widzę!!! Nie ma!!
Zpa – Jest tam, gdzie ją sam zostawiłeś, czyli na zlewie w kuchni…
Zpo (leci z buteleczką) – zamknij oko!! Zamknij oko!! Możesz zamknąć??? Spróbuj, to ci zdezynfekuję!!
Zpa (zmywa z siebie krew, ogląda swoje oblicze i w końcu rozumie histerię małżonka) – Uspokój się, nie sięgnął oka. Chybił tak z pół centymetra. Nic mi nie będzie. Mogę zamykać, otwierać a nawet wytrzeszczać. Co ci do tego głupiego łba strzeliło, żeby go tak straszyć??
Zpo (opiera się o framugę) – A skąd ja mogłem wiedzieć, że leżycie ryj w ryj..! Ja pierdolę, wyglądałaś z tą krwią jak… jak… no jakoś.
Zpa (karcąco, płucząc umywalkę) – Bo z ciebie to dupa nie reporter. Zamiast panikować, trzeba mi było zdjęcie zrobić, a tak, to co ja teraz wrzucę na bloga??
Selfie z plasterkiem. To faktycznie niesamowite, że dwa nieduże ząbki potrafią się tak skutecznie wbić – dwie małe dziurki a jaki był efekt…! Ho ho! Serio żałuję, że nie cyknął…
Tężec? Albowiem psy są mięsożercami i mają pałeczki na ząbkach. Anatoksyna. Chyba ześ szczepiona. To wtedy spokojnie. Jeśli ostatnia dawka była do dwóch lst temu…
Mówio, że raz na 10 lat styka..
A co Ty się , Meg, czepiasz chłopa?? To niby ma pukać nim wejdzie do własnej sypialni, a jak się Synuś odezwie to nie wchodzić? Agresja nieumotywowana to jedyna rzecz w psim charakterze za którą można karać. Of course karać nie znaczy lać czy coś. Sama wiesz.
I na dodatek się chłop przejął do trzewi jak zobaczył ukochaną cała we krwi… Ech 🙂
Siostro, ja sercowa, pisze na początku, że groza będzie!
Słusznie pytają u góry – szczepiona, jak mniemam?
Tylko dla widzów o mocnych nerwach. Było głośno i niebezpiecznie, teraz krew się leje, strach pomyśleć co będzie dalej…
Niby można się uśmiać, a jednak nie za wesoło tam macie…
Synuś, Synuś, co z Ciebie wyrośnie 🙁
Jakiś męski weekend, tydzień, miesiąc, by się przydał, by panowie się dogadali…