Rozmowy na dwie głowy, czyli wygnana w ciemny las dziewica w ciąży na mrozie i deszczu.

Państwo siedzą na fotelach, za pańciową głową, na oparciu, śpi Mufka.

ZPo ( z akcentem zgrozy i odpowiednią dawką dramatyzmu) – Miałaś rację…
ZPa (z właściwą sobie skromnością) – Często miewam rację, a co?
ZPo (dalej dramatycznie) – No, że pod furtką Mufka może się przecisnąć. Godzinka pracy i się dało.
ZPa (lekko się zapowietrza) – Że co…? Że jak…? Niby jak popracować, podmurówka jest…!
ZPo – No jest, ale jak się dobrze pies rozpłaszczy, to najwyraźniej się da.
ZPa – Ale skąd wiesz??
ZPo – No wróciłem wczoraj o drugiej w nocy i postanowiłem z nimi iść na spacer, by rano pospały. Poszliśmy zwyczajną rundkę i jak przechodzili przez furtkę, to wydawało mi się, że przeszli wszyscy, no, ale ciemno trochę było…
ZPa (przerywa gwałtownie) – Zgubiłeś psa?? Zostawiłeś lalunię za furtką?? Jak ciemno, jak ciemno, te cholerne latarnie świecą!!
ZPo (obronnie) – Świecą, ale kawałek dalej!
ZPa – … i lampa nad drzwiami!!!
ZPo – No mówię, myślałem, że przeszli wszyscy! Potem pomyślałem, że Mufka poleciała do ciebie na górę i poszła spać…
ZPa – W szelkach…?
ZPo – No w szelkach, dlaczego nie? Kilka razy się zdarzyło, jak miałaś dzień wolny! A potem siedziałem jeszcze, bo chciałem nagrane szkło obejrzeć, a potem jeszcze coś i nagle słyszę, że ktoś przez okienko się przeciska i patrzę – Mufka się skrada…Brzuch przy ziemi, ogon podłogę zamiata…
ZPa (wzburzona do głębi) – Myślała, że ją wygnałeś, że ją zostawiłeś, zamknąłeś laluni furtkę przed nosem…!!!
ZPo – Przed jakim nosem, jakby stała przed furtka, to bym ją zauważył przecież…! Polazła na polowanie…
ZPo – Ty ośle miedzeszyński, a to podobno ja niedowidzę po zmroku!… Natychmiast psa przeproś!!!
ZPa – No właściwie to ona mnie przeprosiła, na leśne myszy poszła, ja ci mówię. Ale pewnie, że dałem jej puszeczkę do zeżarcia i nos do wylizania i zrobiłem pierdzioszka na brzuszku…
ZPa (rzuca się na śpiącą Mufkę, niewzruszoną kompletnie tą dramatyczną opowieścią) – Moja malutka, moja lalunia, zazulka moja, biedactwo moje, wygnane, zapomniane, wyrzucone na mróz, na śnieg, na deszcz…!
Mufka (nie wie o co chodzi, ale wszelkie hołdy i całuski przyjmuje zawsze chętnie i nigdy nie traci okazji do wylizania pańci wszystkiego co się da) – Humpf. Liz, mlask, mlask.
ZPo (podnosi się i sprawdza temperaturę na termometrze. 31 stopni. Jest wieczór. Późny) – No, na mróz zwłaszcza…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rozmowy na dwie głowy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 odpowiedź na Rozmowy na dwie głowy, czyli wygnana w ciemny las dziewica w ciąży na mrozie i deszczu.

  1. ~Kotina pisze:

    Samo życie 🙂 Zwierzaki zawsze mnie zaskakują, gdy tylko pomyslę, że nie można one szybciutko wyprowadzają mnie z błędu …

    Coraz częściej zaczynam wstydzić się, że jestem Polką 🙁

    http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141637,18698616,kot-slynnej-warszawskiej-milicjantki-potrzebuje-pomocy-trafil.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *