W odcinkach, albowiem lupa po Tacie ryje w pańciowym czółku bruzdę, niczym in vitro, że tak ryzykownie zażartuję, co prawda pańcia podkłada sobie pod krawędź lupy frotową skarpetkę, no ale.
Poza tym, wygląda w lupie dziwnie i strasznie, a ja nerwowy jestem i nie mogę na to patrzeć.
Zaczynając od początku, według starożytnych Rzymian ab ovo, – w naszej rodzinie mówi się – zaczynając od jajka na miękko, kiedyś to Publisi może wyjaśnimy; pańcia wstała o świcie, by zdążyć na czas i usiadła, by – według zaleceń – zjeść małe, ale pożywne śniadanko. Wzięła do ust pierwszy kęs makaronu w sosie brokułowym i – nigdy Publisia nie zgadnie! – wypadł jej ząb.
Nie, żeby to był jakiś normalny ząb. To był ząb, z którego 28 lat temu, z powodu trudnej ciąży z Młodym, po leczeniu została tylko przednia ściana i plomba. Pani dentystka powiedziała wtedy – sam pani wypadnie, ta ściana długo się nie utrzyma, i wtedy pomyślimy co dalej. Pańcia jakiś czas czekała na to wypadnięcie, jednakowoż plomba okazała się naprawdę wyjątkowo porządna. I razem z przednią ścianą trzymała się 28 lat z okładem.
Nie to irytujące, że w końcu wypadła, ale koniecznie musiała sobie wybrać akurat ten moment??
I tak bez zęba, za to w strasznym tłoku (zaiste, okazuje się, że jeżdżenie do pracy na siódmą ma swoje zalety!) pańcia udała się do specjalistycznej przychodni.
Dziwne, ale nawet już się nie denerwowała, możliwe, że tylko dlatego, że jeszcze nie wiedziała, ile czasu przyjdzie jej czekać na możliwość napisania tych słów. Opiekuńcza pani pielęgniarka podała pańci zielone kapcie, zielony fartuszek i zieloną czapeczkę, dzięki czemu pańcia poczuła się jak w pracy – większość koleżanek nosi zielone fartuszki, żabki normalnie, pańcia absolutnie nie rozumie ich miłości do tego nie twarzowego koloru, a sama w zielonym wygląda jak nieświeża nieboszczka po ekshumacji. Dostała też proszek na uspokojenie nerwów, krople do oczu i znieczulenie. Podusia pod główkę była bardzo wygodna i ogólnie pańcia poczuła się tak uspokojona, że najchętniej by sobie zasnęła.
Najpierw ma się takie widoki, jakby się leżało pod powierzchnią stawu, pod taflą zielonej wody, która faluje, jak pani doktor ścina rogówkę. Potem tajemniczy glos zapowiada – laser będzie operował 26 sekund! I z kolei widzi się coś w rodzaju gwiezdnych wojen. Latają jakieś galaktyki i wirują spirale, a laser bzyka trochę jak wiertło u dentysty. Potem poszło prawe oko – tu laser szalał tylko 16 sekund, bo prawe oko zawsze było dużo lepsze.
Co teraz, po prawie pięciu tygodniach kompletnie się odwróciło.
Ale wróćmy do gabinetu. Jak już pańcia wstała i poszła odpocząć do sali obok, zaiste pierwsze wrażenie było niesamowite. Nagle okazało się, że ta zamazana plama nad drzwiami to zegar, na którym zupełnie wyraźnie widać, że jest dziesiąta pięć.
Trudno to na początku pojąć. Czterdzieści pięć lat się widziało zamazaną plamę, a tu proszę.
Dziesiąta pięć.
Bez zgadywania, po prostu widać i już.
Pańcię w gustownych czarnych okularach odebrała życzliwa koleżanka, która ma bezcenne papiery na parkowanie wszędzie, a w piątek pańcio wziął wolne, by się pańcią opiekować.
Generalnie konieczność opieki polegała i wciąż polega na tym, że ktoś musi ładować drewno do kominka, i na ewentualnym czytaniu niezbędnych komunikatów, poza tym pańcia praktycznie nie miała żadnych zapowiadanych możliwych objawów, jak to: straszny łzotok, katar, kłucie, drapanie i bolenie. Co do tego ostatniego to pańcia nie czekała na objawy, tylko pożerała zapisane lekarstwo przeciwbólowe, nabawiając się pewnej niedyspozycji żołądka, ale to opiszemy w osobnej notce, jako pretekst do rozważań na temat różnicy płci.
Wracając do pańciowych ócz – w piątek i część soboty pańcia wciąż widziała całkiem nieźle na średnie odległości, ale w sobotę wieczorem skończyło się Święto Lasu.
I już ani na dalekie, ani na średnie, ani z bliska, po prostu załamka. Zwłaszcza z bliska załamka, bo jeśli 45 lat się nie widziało z daleka nic, to był czas się przyzwyczaić, ale że z bliska nic, to szok dla pańci, wkurw i generalnie koniec świata. Nic dziwnego, że pańcia zareagowała trochę histerycznie.
Jakże tak, nic nie czytać, nie dłubać, nie szydełkować, nie naklejać??…
Cdn, jeśli Publisia sobie życzy, ofc…
-
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- Aia - Kolejny pażdziernik
- Aia - Kolejny pażdziernik
- JoasiaS - Kolejny pażdziernik
- Kotina - Kolejny pażdziernik
- Aia - Kolejny pażdziernik
Archiwa
- lipiec 2023
- październik 2022
- lipiec 2022
- czerwiec 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- luty 2022
- styczeń 2022
- grudzień 2021
- listopad 2021
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- lipiec 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- wrzesień 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- lipiec 2019
- czerwiec 2019
- maj 2019
- kwiecień 2019
- marzec 2019
- luty 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- sierpień 2018
- lipiec 2018
- czerwiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- lipiec 2017
- czerwiec 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- czerwiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
Tagi
- Barbarossa
- Benedict Cumberbatch
- Blue
- Bulwieć
- Celina
- decoupage
- dom
- Dupencja
- Emma
- Eugenia
- Filozof
- Fistasz
- futbol
- Gabunia
- Generał
- Geniek
- Junior
- Jędrek
- Kitka
- Kocioł
- komputer
- koraliki
- kos
- Kryzys
- kulinaria
- Lucyfer
- Masza
- Miętówka
- Mosiek
- Mufka
- pańcia ogólnie
- psi uchodźcy
- Ramzes
- rodzina
- rozmyślania
- Sielawka
- sport
- synuś
- szczurcie
- Szyszka
- sąsiadka
- urlop '14
- urlop19 Inflanty
- urlop Bol '18
- ziemniak
Kategorie
Meta
dawać dalszyciąg!
i co ze zębem?
(prawdziwy ząb czasu był ci on)
Dawać dalej! Nie po to były operacje, żeby było gorzej – chociaż to z pewnością wstęp do tego, że jest lepiej, skoro Pańcia nadaje (co prawda z lupą, ale zawsze).
I co z zębem, historie zębowe są dla mnie megatraumatyczne i bardzo straszne, zagranicę wyjeżdżam zawsze z ubezpieczeniem z opcją dentystyczną na dużą kasę..Jakiś fake Ci zrobili zębowy, czyli pozoranta zęba?
No….???
Pisz, Meg, bo ja o takim zabiegu myślę, ale boję się okrutnie…
Nienawidzę okularów, a moje oczy, po blisko 30. latach, nie chcą już nosić soczewek 🙁
Pisz!
Publisia sobie bardzo życzy!