Żegnamy Fistaszka, psa z radarem w niemądrej główce.

Przybył do nas w grudniu trzy lata temu jako nadaktywny staruszek, przeraźliwie chudy, uczulony nie wiadomo na co, chory na serce, nie wykastrowany i z jednym klapniętym uchem. Potem okazało się, że jest dodatkowo głuchy, ale z ciekawym talentem – posiadał radar, nakierowany na pańcię.
Innymi słowy, nie słyszał, jak wracałam z pracy, ale wewnętrzny radar budził go i Fistasz wyglądał z górnych stopni schodów, sprawdzając, czy rzeczywiście to ja. To zawsze byłam ja, bo radar na pańcia już nie działał, na Juniora też nie. To były miesiące, kiedy wlokłam za sobą tren złożony z trzech małych psinek – Gabuni, Fistaszka, a potem Ziemniaka.
Fistasz odpasł się na karmie złożonej z indyka z ryżem, a psi kardiolog ustawił leczenie i nawet dało się psinkę odjajczyć. Musieliśmy zaryzykować, bo Fistasz z jajami wzbudzał silną irytację i zazdrość u wielkiego Leona, który może był i nieruchawy i bez zębów, ale mordę miał jak wiadro i mógł w chwili nieuwagi odgryźć Fistaszowi łeb jednym kłapnięciem. Po kastracji panowie przestali się zauważać i Fistasz żył sobie wygodnie, starając się nie spuszczać pańci z oka i przekopując pańciową działkę.
Ale kilka miesięcy temu Fistasz jakby przestawał nas poznawać. Nawet mnie. Fistaszowy radar psuł się niezauważalnie, ale w końcu nastąpił dzień, w którym zrozumiałam, że pies żyje już w jakimś własnym świecie. Ciężko było ustalić jak dalece nie kontaktuje, bo odmawiał zeznań i uznaliśmy, że póki sobie drepcze, póki trafia do miski i je swojego indyka, póki defekuje w normie – cóż, że najczęściej w domu – póki tylko czasem się zawiesza, póty niech sobie żyje. Z czasem zyskał wiele mówiącą ksywkę Antoni.
Potem zaczęły się ataki padaczkowe. Potem trudności w schodzeniu ze schodów. Na koniec krew w moczu i brak apetytu.
Pani wet rozłożyła ręce, w końcu znała Fistasza od początku jego znajomości z nami.
Pożegnaliśmy Fistaszka w piątek 27 marca i pochowaliśmy po prawej stronie Gabuni.
Mam nieodparte wrażenie, że nawet nie zauważył, że coś się zmieniło i dalej snuje swoją alternatywną rzeczywistość po drugiej stronie tęczy.
Na pewno w swoim świecie ma mnie zawsze na oku, czuję na sobie jego czujny wzrok.
Do zobaczenia, Fistaszku z radarem, nie wykop tam wszystkich sosen, proszę.

Droga Publisiu, obiecuję długie puree, ale sama Publisia rozumie, że Fistaszek miał pierwszeństwo.
A wsparcie, pozwalające mi czytać i pisać na kompie mam dopiero od dziś.
I niestety, nawet ze wsparciem oczy mi się szybko męczą.
Więc trochę to może potrwać.
Dzięki za komentarze ze wsparciem i całuski ogólne.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pożegnania i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na Żegnamy Fistaszka, psa z radarem w niemądrej główce.

  1. ~pozytywka pisze:

    Podoba mi się wizja Fistaszka, który nie zauważył, że coś się zmieniło, zatem nadal może snuć alternatywną rzeczywistość po drugiej stronie tęczy.
    Do widzenia Fistaszku

  2. ~tinga pisze:

    W pierwszym momencie ucieszyłam się, że notka, że powrót, że w końcu… a tu Fistasza opłakujemy, ech 🙁
    Człap sobie kochany po drugiej stronie alternatywnej rzeczywistości.

  3. ~tsultrim-morelowa pisze:

    Hurra, Megana wróciła!
    Oszczędzaj się, oszczędzaj oczy nawet z naszą krzywdą 🙂

    Fistaszku [*]
    Tak myślę, że fajnie by było jakby zawsze sie udało tak, by zwierz się nie zorientował, że przeszedł.

  4. ~JoasiaS pisze:

    Gdy czytam o odchodzeniu Twoich Staruszków, uczę się jak to kiedyś może być z moimi kotami. Chciałabym podchodzić do ich starości tak mądrze, jak Ty to robisz.

    Fistaszku… [*]

    Dobrze, że już jesteś, Meg 🙂

  5. ~Babajaga pisze:

    Megano, przepiękne napisałaś wspomnienie o Fistaszu! PRZE-PIĘ-KNE!
    Przy tym niezauważeniu zmiany stanu świadomości pomyślałam, że godne odchodzenie jest niezwykle ważne i jest w tym trochę niesprawiedliwości, że możemy je zapewnić naszym zwierzowym przyjaciołom a ludzkim nie.
    Ściskam Cię mocno!

  6. ~jasdor pisze:

    Fistaszku [*] śpij spokojnie słodki malutki pieseczku 🙁

  7. ~Tyiga pisze:

    Wow, przykre choć nieuniknione. Ale takie odejście to chyba najlepsze z możliwych.
    I może by tak informacja, jak ogólnie samopoczucie po operacji?

  8. ~Kotina pisze:

    „Mam nieodparte wrażenie, że nawet nie zauważył, że coś się zmieniło i dalej snuje swoją alternatywną rzeczywistość po drugiej stronie tęczy.
    Na pewno w swoim świecie ma mnie zawsze na oku, czuję na sobie jego czujny wzrok.” (…) Jak to przepięknie napisałaś … jak zawsze jestem pod wielkim wrażeniem Twoich tekstów 🙂 Fistaszku …. odpoczywaj za TM i pilnuj Meg …
    Meg, oszczędzaj „paczałki” ale o nas nie zapominaj 🙂

  9. ~Aia pisze:

    Przykro mi z powodu Fistasza 🙁
    [’]

  10. ~Apsa pisze:

    Cieszę się, że wróciłaś! 😀
    Choć przykro, że z taką wiadomością. Żegnaj, Fistaszku 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *