To idiotyczne, ale zostałam niejako noworodkiem.

Znaczy, został mi pożyczony laptop. Po Tacie.
Sprzęt rozpędza się wolno, ale potem całkiem nieźle ciągnie.
Tylko, że dalej nie mam na nim nic swojego.
I mija kolejny trzynasty kolejnego miesiąca, a ja nie mam Niuniowych fotek do wstawienia.
Sielawkę pochowaliśmy obok Gabuni, niech im obu światełko świeci.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *