Rozmowy na dwie głowy, czyli nie musisz mi co pół roku przypominać…

Zpa (zamyślonym wzrokiem obrzuca przedpokój) – Słuchaj, czy ty nie mógłbyś odstawiać tych zlanych win na miejsce?
Zpo – Co?
Zpa – No wiesz, przynosisz balon do kuchni, ja zlewam, przepycham do przedpokoju, a ty potem odnosisz do kotłowni.
Zpo – Co?
Zpa (cierpliwie) – Bo wiesz, dziecko w Krakowie, przypominam, więc odnieść musisz osobiście.
Zpo (głosem natchnionego proroka) – Zaiste, kiedyś nadejdzie taki dzień!… I wszystko będzie odniesione.
Zpa (dość beznadziejnie) – A jakby tak każdy balon od razu?
Zpo (wzdryga się ze zgrozą) – Od razu???????
Zpa – …
[singlepic id=225 w=320 h=240 float=none]

Zaiste, ciotki znają ten dowcip, zacytowany w tytule…?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rozmowy na dwie głowy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Rozmowy na dwie głowy, czyli nie musisz mi co pół roku przypominać…

  1. ~Kropkaa pisze:

    Ale zapasy hehe, zbliża się ostra zima czy jak ?

  2. Megana pisze:

    Nie, to tylko część… Zima nie ma z tym nic wspólnego, u nas jest spożycie całoroczne 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *