Wrzesień, jego mać.

Jakby kto pytał, co robię, że nie robię tego co zwykle, to zawiadamiam uprzejmie, że wszystko dojrzewa, a z czeremchą to się nawet spóźniłam i częściowo wyschła a nawet pospadała.
Cztery kg – na cały balon nie wystarczy, ale trudno, nie mam siły, dorzucę ryżu, czy cóś.
[singlepic id=197 w=320 h=240 float=none]

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Wrzesień, jego mać.

  1. ~babajaga pisze:

    I ja przegapiłam czeremchę. Nalewkę chciałam zrobić. Wiśniówka mi się nie udała. Ostra jakaś i wiśni nie czuć.

  2. Megana pisze:

    No, cztery kg to też coś!
    natomiast tragicznie przegapiłam dereń. Albo w tym roku bardzo słabo owocował.

Skomentuj ~babajaga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *