Puree portugalskie numer sześć, czyli koniec. Koniec cyklu i koniec świata. No dobra, nie świata, tylko Europy.

Otóż, państwo na początku jeździli trochę na oślep (czy już wspominałem, że Portugalia to chaos drogowskazowy?) i dojechali na koniec kontynentu. Koniec południowo zachodni, ale bardziej południowy. Do Fortu Sagres.
I było tak – w tę stronę był Nowy Jork…
[singlepic id=159 w= h= float=none]
Na południe było Maroko, konkretnie najbliżej chyba miasto Safi…
[singlepic id=160 w= h= float=none]
Ale musicie uwierzyć na słowo. Pańcia wie, że ziemia jest okrągła i w ogóle, ale tej wody dookoła było tyle, że stwierdziła, że nie ogarnia tej kuwety
[singlepic id=161 w= h= float=none]
Poza fortem był kościółek, z obowiązkowymi kafelkami
[singlepic id=162 w= h= float=none]
Pośrodku cypla – dużego, obejście zajęło państwu ze dwie godziny – stała latarnia morska. Jednakowoż państwo nie wierzą, że mieszka tam jakiś romantyczny latarnik, wyglądała jakoś bezosobowo.
(Latarnia to budowla za tą pokraką, która szykuje się do karkołomnego zeskoku z murka)
[singlepic id=163 w= h= float=none]
Więc pozostanie niespokojne pytanie, skąd tam, na tym końcu Europy i wszystkiego, wziął się kot? Do najbliższych domów miał naprawdę sporo kilometrów…
[singlepic id=164 w= h= float=none]
Obrigado za uwagę – Wasz ulubiony korespondent Szczur.

PS – Niektóre zdjęcia z telefonu miały po 7 kb, pańcia usiłowała je trochę powiększyć, dlatego tak wyglądają.
PS2. Gabunia jeszcze żyje. Byliśmy dziś na kontroli, robi jej się jakiś guz na śliniance, nie utyła, ale i nie schudła, w kwestii jedzenia jest nieprzewidywalna absolutnie, serce w porządku.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Ziemniaczane puree i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na Puree portugalskie numer sześć, czyli koniec. Koniec cyklu i koniec świata. No dobra, nie świata, tylko Europy.

  1. ~Walabia pisze:

    Że tak filozoficznie wyduszę: koniec świata może być jego początkiem…

    • ~Megana pisze:

      Że tak filozoficznie zripostuję:
      „Bo przecież każdy początek to tylko ciąg dalszy
      a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie”

  2. ~Aia pisze:

    Cudowny to był cykl. Przepiękne zdjęcia, z dziką radością oglądałam. W zasadzie nigdy nie miałam sposobności by być poza granicami PL, jedynie 12godz w Pradze, w zeszłym roku. A tak tam wszędzie jest inaczej niż u Nas. Nie wiem czy to krowie myślenie, że trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu, ale wydaje mi się, że wszędzie jest bardziej kolorowo, romantycznie, z pomysłem, niż u nas w kraju… Myślę sobie, że nie miałabym nic przeciwko temu by podróżować po Świecie i odwiedzić te wszystkie miejsca. I mogłoby to być zdecydowanie więcej niż 80 dni 😉

  3. ~tsultrim-morelowa pisze:

    Zobaczyć i nie wracać.
    Piękny ten koniec/początek – przepiękny. I tyle wody!!
    Może trawa w chłodniejszym klimacie zieleńsza, ale to co sie z nią robi tutaj to jakaś paranoja.
    Zdecydowanie 'bardziej kolorowo i z pomysłem’ gdzie indziej :)))

Skomentuj ~Megana Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *