A tymczasem w manufakturze Megany szafeczka, która zmienia punkt widzenia, a nawet gusta.

Otóż, tym razem nie beleco, ale ze wstępem, normalnie poważna sprawa i aspekt filozoficzny, rzekłabym.
Otóż, jak może PT Publisia pamięta, przyjechał do nas kredens i robi za spiżarnię w garażu.
Jakiż ohydny, brązowy na olejno, paskuda taka, błeee, już go widziałam odnowionego na cacuś i w ogóle.
Jednakowoż, przy okazji znalazłam w garażu coś takiego. Malutkiego, zaniedbanego.
[singlepic id=98 w=320 h=240 float=none]
No cóż, pomyślałam, zanim się porwiemy (my, Megana osobiście, ofc) na duży kredens, zróbmy malutką szafeczkę, tak dla wprawy. Zakupiłam taki specyfik do zdzierania starej farby, pożyczyłam od sąsiadów gustowną szpachelkę, umieściłam szafeczkę na stole na dworzu, bowiem specyfik trochę śmierdział i poooojechali.



Jakiś czas i sporo specyfiku później, szafeczka wyglądała tak
[singlepic id=99 w=320 h=240 float=none]
Wiecie, ja do tej pory nie miałam pojęcia, ile taka malućka szafeczka ma powierzchni, które trzeba obskrobać i ile do tego potrzeba siły.
I czasu.
I specyfiku.
Jakiś kolejny czas, trochę farby, trochę serwetek, trochę spękań i sporo lakieru później szafeczka wygląda tak
[singlepic id=100 w=320 h=240 float=none]
Tak bez lampy…

[singlepic id=101 w=320 h=240 float=none]
Tak z lampą…

[singlepic id=102 w=320 h=240 float=none]
A tak się niebieszczy na tle zielonej ściany, na której zapewne zostanie powieszona.
Wnioski?
Ludzie, ten kredens jest naprawdę cudny, po prostu trzeba go zobaczyć w odpowiednim świetle! Ten głęboki brąz, ta cudna szybka, to wdzięczne kremowe tło! No kto by tam to chciał przemalowywać, albo coś z niego zdzierać, afżyciu…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Manufaktura i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

0 odpowiedzi na A tymczasem w manufakturze Megany szafeczka, która zmienia punkt widzenia, a nawet gusta.

  1. ~Kotina pisze:

    Megano, toć to cudo prawdziwe spod Twojej ręki „wyjszło” 😉 Podziwiam, chylę głowę przed Twoim talentem, cierpliwością i … podziwiam, podziwiam :):):):)

    • Megana pisze:

      Szafeczka – naprawdę malutka… – zajęła mi dwa miesiące, a to zdzieranie wspominam z dreszczem obrzydzenia.
      Na kredens chyba nie mam sił…

  2. ~JoasiaS pisze:

    Może jak zapomnisz o szafeczce, to jednak porwiesz się na kredens 😉 . Sądząc po szafeczce, efekt na pewno byłby niesamowity 🙂 . Brawa za cierpliwość. Wielkie brawa!

  3. ~Tsultrim-morelowa pisze:

    2 miesiące?? Masz opanowaną cierpliwość jednak perfekcyjnie chyba o_o .
    Potrzebuję parę rzeczy zrobić w domu – nie mam ogrodu, specyfików,narzędzi i cierpliwości. A, i doświadczenia też nie mam.

Skomentuj ~Kotina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *