Książę odszedł, ale królewnie się udało.

Meldujemy, że królewna Sielawka ma się całkiem dobrze. Rąbie każdą suchą karmę wątrobową i żołądkową zleconą przez weta, gorzej z pasztecikami na chorą wątrobę Hillsa. A muszę w nią je wmuszać, bo w paszteciku ukrywamy lekarstwo.
(Bez lekarstwa pasztecik też nie ma powodzenia)
W przyszłym tygodniu chyba powtarzamy badania, by sprawdzić jak trzustka z wątróbką.

Jaśnie panienka korzysta z wszelkich przywilejów i jada osobno w łazience za każdym razem jak ktoś do łazienki wejdzie.
Czyli dość często.
Wytresował się kotecek błyskawicznie. Łazienka = jedzenie, więc jeśli tylko ktoś jest na dole, Sielawka trzyma wartę pod łazienkowymi drzwiami.
Jak jestem na górze, jej wysokość kosi spojrzeniem z łoża.
[singlepic id=73 w=320 h=240 float=none]

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pańcia osobiście i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

0 odpowiedzi na Książę odszedł, ale królewnie się udało.

  1. ~tinga pisze:

    Dobre wieści 😀 Tak Trzymaj Sielawka!
    A że miejscówkę iście królewską zajęła to i kosi spojrzeniem i pospólstwa nie dopuszcza w piernaty 😉

  2. ~pozytywka pisze:

    Bure na kwietnej łące 🙂

Skomentuj ~tinga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *